Ma właściwości regenerujące i odtruwające. Usuwa toksyny z wątroby i nerek. Zbiera go się rokrocznie w kwietniu.
Zawiera naturalne węglowodany, kwasy organiczne i owocowe, a także potas, wapń, fosfor, magnez, mangan, cynk, sód, żelazo i miedź, witaminy z grupy B, witaminę C.
– Uchodzi za skuteczny środek detoksykujący. W wątrobie następuje przechwytywanie i neutralizowanie trujących produktów odpadowych. Choćby alkoholu, tłuszczu nasyconego, trójglicerydów, barwników spożywczych, pestycydów i konserwantów. Natomiast nerki flirtują i usuwają odpady metaboliczne. Takie jak: nadmiar soli, kwas moczowy, fosforany, mocznik i amoniak. Sok z brzozy ma właściwości moczopędne, pomaga wypłukać szkodliwe toksyny i nadmiar wody z organizmu, a co za tym idzie eliminuje cellulit – informuje dr Agnieszka Arendarska.
Aby zachować jak najwięcej wartości odżywczych sok brzozowy trzeba pić na zimno. Zaleca się stosowanie go 3 razy dziennie po 25-50 ml przez około 2-3 tygodnie. Jednak niewłaściwie składowany (np. w temperaturze pokojowej lub w pojemnikach nie ze szkła) traci swe właściwości. W lodówce można go trzymać nie dłużej niż 5 dni. Zamrożony zachowuje swe atuty. Nie nadaje się do pasteryzacji, lecz można go przetwarzać. Na przykład na nalewki i słodkie syropy, względnie ocet, powstający poprzez proces fermentacji.
– Sok z brzozy ma też inne walory medyczne. Zawiera saponiny, które obniżają poziom cholesterolu, rozkrusza kamienie moczowe, jest zalecany w terapii wrzodów żołądka. Nadto przeciwdziała migrenom, kaszlowi oraz zapaleniom: oskrzeli, korzonków i stawów, a także łagodzi bóle reumatyczne. Jego spożycie jest rekomendowane po antybiotykoterapii.- dopowiada dr Arendarska.
Kwiecień, gdy po zimowej hibernacji budzi się przyroda, jest miesiącem zbioru soku brzozowego. Pozyskiwanego na kilka sposobów. Poprzez nacięcie gałęzi lub konaru i zawieszenie pod nim naczynia, do którego skapuje płyn. Lepszą wydajność gwarantuje nacięcie pnia siekierę, a następnie wbicie w otwór kawałka metalu w kształcie litery V, którym – niczym po rynnie – spływa sok do umieszczonej poniżej butelki z lejkiem. Najefektywniejsze jest wywiercenie w pniu dziurki kilkucentymetrowej głębokości. Po włożeniu tam gumowego albo plastikowego wężyka ciecz szybko napełnia ustawioną poniżej butelkę, do szyjki której wkładamy drugi koniec wężyka. Pamiętajmy, że zbyt rozległe rany zadane brzozie wymagają posmarowania miejsca pozyskania soku maścią dendrologiczną, dostępną w sklepach ogrodniczo-sadowniczych.
W regionie radomskim pozyskiwanie soku brzozowego cieszy się szczególną popularnością wzdłuż dolnego biegu Pilicy. Na ciągnącej się tam skarpie, położonej na lewym brzegu rzeki, rośnie niemało brzóz, które, pod wpływem wiosennych promieni słonecznych, zapewniają obfity plon.
(TO-RT)
Źródło: S. Szwarc-Bronikowski „Świadkowie naszych dziejów”