Najsławniejsza polska restauracja pierwszej połowy ubiegłego stulecia mieściła się w Radomiu.
Założył ją i prowadził Stanisław Wierzbicki (ur. 1865 w Mławie). Szkołę handlową ukończył w Warszawie, a od 1879 r. przez pięć lat terminował w tamtejszym składzie win Adolfa Roezlera. Po zaliczeniu stażu Wierzbicki pogłębił wiedzę kulinarną i handlową z Paryża. Przywiózł stamtąd bogatą literaturę przedmiotu, m.in. „Gastronomię praktyczną” autorstwa Ali-Baby, czyli piszącego po francusku, polskiego wirtuoza kuchni, Henryka Babińskiego.
Do Radomia dotarł Wierzbicki w 1893 roku razem ze swą małżonką Jadwigą Niedźwiecką – rodem z tego miasta. Pięć lat później firma “Stanisław Wierzbicki” ulokowała się w kamienicy przy ul. Lubelskiej (dziś Żeromskiego 51). Obok tak zwanego sklepu kolonialnego (tym mianem określa się w współcześnie Delikatesy) przygotowano dwa pokoje – z dziewięcioma czteroosobowymi stolikami – przeznaczonymi na posiłki. Na frontonie kamienicy znajdował się napis „Handel win” (obecnie przy wejściu do lokalu są dwie tabliczki „Skład win” „Od 1898 r.”) oraz rak z mosiądzu jako godło firmy. Dania z tego skorupiaka, odławianego dla restauratora w Pilicy i jej dorzeczu, stanowiło bowiem specjalność zakładu. Oferta win liczyła 12 stron – firma oferowała wina francuskie, węgierskie, włoskie, reńskie, mozelskie, mołdawskie oraz liczne alkohole.
W 1915 r. w drodze na front Radom odwiedził cesarz niemiecki Wilhelm II. Wraz z szefem sztabu generalnego Helmutem von Moltke, marszałkiem polnym Paulem von Beneckendorfem Hindenburgiem i generalicją zjadł w gmachu gubernialnym obiad dostarczony przez restaurację Wierzbickiego. Smakował tak bardzo, że cesarz zaproponował restauratorowi stanowisko ochmistrza na swym dworze. Intratna oferta została odrzucona. Cesarz docenił także szefa kuchni lokalu, Stefana Lamenta, wręczając mu dyplom z napisem „Kucharz jego Cesarskiej Mości”. Zachowała się też inna pamiątka w tego czasu – metalowy puchar z podobiznami władców Niemiec i Austro-Węgier, ofiarowany Wierzbickiemu przez Hindenburga.
Kolejny gość z zagranicy, kapitan Charles de Gaulle, późniejszy prezydent Francji, zachwycał się w roku 1920 przyrządzonymi w Radomiu zrazami zawijanymi z kaszą gryczaną. Natomiast prezydent Ignacy Mościcki został siedem lat później pouczony przez Wierzbickiego, gdy usiłował włożyć plasterek cytryny do herbaty – byłaby to bowiem profanacja napoju serwowanego w restauracji. Wierzbicki gościł także śmietankę towarzyską międzywojnia. Aktorów: Adolfa Dymszę, Eugeniusza Bodo, Aleksandra Żabczyńskiego, Józefa Węgrzyna, Stefana Jaracza. Pisarzy: Władysława Reymonta, Kornela Makuszyńskiego, Tadeusza Dołęgę-Mostowicza, Ferdynanda Ossendowskiego. W księdze pamiątkowej widniał również wpis Wojciecha Kossaka: „Mistrzowi rondla – mistrz pędzla”.
W roku 1932 właściciel knajpy otrzymał od Europejskiego Zrzeszenia Restauratorów bedeker po najsławniejszych restauracjach Starego Kontynentu. Polskę w tym prestiżowym wydawnictwie reprezentowała jedynie restauracja Wierzbickiego z Radomia.
W Księdze Adresowej miasta z tego okresu znaleźć można reklamę firmy: „Składy towarowe z własną bocznicą kolejową, ekspedycja – reprezentacja. Skład win, winiarnia, eksport herbaty, palarnia kawy.”. Z okazji imienin marszałka Józefa Piłsudskiego Wierzbicki przesyłał solenizantowi kilka butelek najlepszych win mszalnych. Jako dostawca tego produktu dla kościołów w Polsce radomianin otrzymał w 1936 r. specjalne błogosławieństwo od papieża Piusa XI. Restaurator działał także społecznie. Piastował stanowisko prezesa miejscowej agendy Stowarzyszenia Kupców Polskich, jak również uczył w lokalnej szkole kupieckiej.
Dokładnie nie wiadomo czemu, w połowie lat 30. XX w., popadł w długi. Kondycję finansową usiłował ratować poprzez… defraudację pieniędzy ze Stowarzyszenia Kupców Radomskich. Postawiony w stan oskarżenia i napiętnowany przez lokalną prasę ciężko się rozchorował, a na jesieni 1937 roku – kilka miesięcy przed terminem rozpoczęcia procesu – umarł. Trumnę z ciałem odprowadzały na cmentarz tysiące radomian, w tym kupcy pod sztandarami. Restaurację i dług przejęła pani Wierzbicka z synem. Sława restauracji St. Wierzbickiego przetrwała jego śmierć. 1 września 1939 r. gen. Tadeusz Kutrzeba otrzymał z naczelnego dowództwa radiogram, aby armia Poznań, którą dowodził, „maszerowała na obiad do Wierzbickiego”, czyli kierowała się w stronę Radomia.
(TO-RT)
Źródła: „Znani i nieznani ziemi radomskiej” opr. Cz. T. Zwolski, „Cmentarz rzymskokatolicki w Radomiu przy dawnym trakcie starokrakowskim obecnie ul. B. Limanowskiego”, opr. R. Brykowski