Koronawirus codziennie powoduje śmierć wielu osób. Za bezdusznymi statystykami kryją się niezmiennie prawdziwe tragedie wielu ludzi, którym choroba odebrała bliskich. Na Covid-19 w wieku 29 lat, będąc w 9. miesiącu ciąży, zachorowała Gabriela Liberska z Radomia.
Pod koniec marca Gabriela trafiła do szpitala w Radomiu. Była w dziewiątym miesiącu ciąży. Już wtedy test potwierdził u niej koronawirusa. Dzień później, a trzy tygodnie przed wyznaczonym terminem, urodziła córeczkę. Dziewczynka otrzymała imię Marianna.
Dramat po porodzie
– „Niestety stan Gabrysi zaczął się pogarszać i kolejnego dnia trafiła pod tlen. Wtedy cieszyliśmy się, że to tylko tlen, a nie respirator. Nasza radość przygasła dwa dni później, kiedy Gabi po nocnych problemach z oddychaniem trafiła na oddział covidowy, a potem na OIOM. Po chwilowej poprawie, w Wielkanoc stan Gabi pogorszył się na tyle, że przetransportowano ją śmigłowcem do szpitala w Lublinie.” – opowiadają bliscy Gabrieli.
Tam zdiagnozowano u kobiety wiele zatorów płucnych. Lekarze podjęli się ryzykownej, aczkolwiek dającej duże nadzieje operacji. Mąż Gabrieli, Jacek Liberski, szóstego kwietnia odebrał telefon z lubelskiej kliniki. Poinformowano go, że operacja została zakończona, a o dalszym stanie żony przesądzą najbliższe 24 godziny.
„– Wszyscy modliliśmy się o jej życie i trzymaliśmy kciuki. No i kciuków nam zabrakło…” – wspomina dramatyczny czas Jacek Liberski.
Młoda kobieta zmarła w nocy z 6 na 7 kwietnia 2021 roku. Miała zaledwie 29 lat, a kilka dni wcześniej została mamą. Mąż Jacek nie miał szansy, aby pożegnać się z żoną. W tym czasie on także przebywał na kwarantannie. Mała Marianna nawet nie zobaczyła swojej mamy.
Dla Marianny
Dziś Marianna Liberska ma pięć tygodni. Opiekuje się nią tata Jacek. Ciągle dochodzi do siebie po tragedii. Obecnie przebywa na urlopie wychowawczym. Chcąc wspomóc małą Mariannę i jej tatę, bliscy postanowili utworzyć zbiórkę środków, które ułatwią jej wychowanie.
„– Wszyscy wiemy jak ciężko w obecnych czasach żyje się na świecie. Niemal każdy z nas ma często problemy, aby związać koniec jednego miesiąca z początkiem kolejnego. Jacek został sam z Marianką. Póki co ma możliwość urlopu wychowawczego, ale to nie potrwa długo. W końcu będzie musiał wrócić do pracy, a maleństwo będzie potrzebowało opieki. Z czasem Marianna pójdzie do przedszkola, potem do szkoły, a wydatki wcale nie będą mniejsze. Dlatego już dziś prosimy Was o wsparcie dla małej Marianki. Jedna osoba niewiele zdziała, ale wspólnie możemy zapewnić jej lepszy start w życiu.” – apeluje rodzina dziewczynki.
W komentarzach płyną słowa wsparcia i otuchy dla Jacka i jego córki. Przekazują je znajomi, przyjaciele i obcy ludzie: „To strasznie przykre. Trzymaj się Jacek”, „Trzymaj się, bądź silny dla malucha!”.
Zbiórkę dla Marianny można wspomóc tutaj – Dla Marysi po śmierci mamy.
Źródło: zrzutka.pl , siepomaga.pl