19 milionów złotych mogłoby pozyskać miasto, gdyby osoby, które jeździły bez ważnego biletu komunikacją miejską, zapłaciły mandaty.
Niemal 132 tysiące wezwań do zapłaty wystawił już Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Radomiu. Rekordzista ma dług u miasta w wysokości 143 tysięcy złotych. Wszystko przez jazdę bez ważnego biletu autobusami komunikacji miejskiej.
Wszyscy wiedzą, że za jazdę „na gapę” grożą konsekwencje w postaci kary finansowej – mandatu. Jeżeli na gapę pojedziemy trzy razy, możemy nawet otrzymać karę ograniczenia wolności lub wysoką grzywnę. Co gorsze, trafimy na listę w Krajowym Rejestrze Długów, co wiąże się z utratą możliwości wzięcia kredytu w banku czy też zrobienia zakupów na raty.
Przepisy prawne i surowe kary mają się jednak nijak do rzeczywistości. W radomskich autobusach miesięcznie przeprowadzanych jest około ośmiu tysięcy kontroli ważności biletów. Wynika z nich, że prawie połowa kontrolowanych pasażerów jeździ „na gapę”. Wśród nich są także osoby, które odwołują się od nałożonej kary, bo danego dnia np. zapomniały karty miejskiej lub legitymacji uprawniającej do zniżki.
Niezwykłym tupetem wykazują się radomscy gapowicze – rekordziści. Jak podawał rzecznik MZDiK Radom, Dawid Pluton, najwięcej do zapłaty ma mężczyzna, który został spisany już 671 razy. Jego mandaty opiewają na kwotę 143 tysięcy złotych.
– „Na miejscu drugim również jest mężczyzna z kwotą ponad 128 tysięcy złotych, który otrzymał 652 mandaty. Trzecie miejsce należy do kobiety, która do zapłaty ma ponad 61 tysięcy złotych, a wręczono jej 332 mandaty” – mówił portalowi radom.naszemiasto.pl Dawid Pluton.
Reasumując, w Radomiu jest 19 324 dłużników z nieopłaconymi wezwaniami do zapłaty. Ogólnie kontrolerzy wystawili 131 623 wezwań. Gapowicze są winni miastu blisko 19 milionów złotych.
Źródła: radom.naszemiasto.pl, tvp.warszawa.pl