Siedlisko tej niebezpiecznej rośliny rosło przy radomskiej Fabryce Broni. Już je usunięto, lecz służby miejskie i sanitarne apelują o ostrożność.
– Barszcz Mantegazziego, inaczej barszcz mantegazyjski to gatunek rośliny z rodziny selerowatych. Wywodzi się z Kaukazu. Traktowany początkowo jako roślina ogrodowo-parkowa w zachodniej części Europy i w Ameryce Północnej. W Polsce po raz pierwszy notowany w drugiej połowie XX wieku. Blisko spokrewniony z równie kłopotliwym gatunkiem inwazyjnym, barszczem Sosnowskiego. Występuje głównie w południowo-zachodniej części Polski. Bywa także w miastach, gdzie przed laty sadzono go w charakterze rośliny ozdobnej – informuje botanik dr Katarzyna Malinowska.
Jego łodyga, sięgająca nawet 5 metrów, jest pusta w środku. W górnej części silnie owłosiona, w dolnej mniej, pokryta purpurowymi plamami. Liście osiągają do 3 m długości.
– Rośnie w towarzystwie innej flory zielnej, przy czym w zbiorowiskach tych nigdy nie jest gatunkiem dominującym. Zawarte w jej wodnistym soku oraz w wydzielinie włosków gruczołowych furanokumaryny stanowią zagrożenie dla zdrowia ludzi. Związki te w kontakcie ze skórą i obecności światła słonecznego, w szczególności ultrafioletu, powodują oparzenia II i III stopnia. Symptomy pojawiają się już po kilkunastu minutach od kontaktu z rośliną. Na siłę reakcji wpływ ma osobista wrażliwość poszczególnych osób. W ciągu doby potęgują się objawy w postaci zaczerwienienia skóry i pęcherzy z surowiczym płynem. Stan zapalny utrzymuje się przez około 3 dni. Po tygodniu miejsca podrażnione ciemnieją na okres nawet kilku miesięcy – dodaje dr Malinowska.
Chwast jest zwalczany w Polsce i Europie jako gatunek niebezpieczny. Ciekawostkę stanowi fakt, iż grupa rockowa Genesis poświęciła mu piosenkę pt. ‘The return of Giant Hogweed”, zamieszczaną na wydanym w roku 1971 longplayu „Nursery Cryme”.
(TO-RT)