Niewielką wieś nad Pilicą, cztery kilometry na pólnocny-zachód od Białobrzegów, w latach II wojny światowej regularnie odwiedzała czołowa polska pisarka Zofia Kossak.
– Autorka „Pożogi” już w pierwszych miesiącach okupacji niemieckiej zaangażowała się w działalność konspiracyjną. Publikowała w prasie podziemnej, aktywnie działała w Radzie Pomocy Żydom. Jej mąż Zygmunt Szatkowski po Kampanii Wrześniowej trafił do oflagu. Dlatego też zmuszona była zostawić swe nastoletnie dzieci – Witolda i Annę – pod opieką bliskich przyjaciół dzierżawiących w Górach niewielki folwark – opowiada Joanna Jurgała-Jureczka, biografka Zofii Kossak.
Pisarka, nominowana do literackiego Nobla, imponowała niemałą sprawnością i olbrzymim hartem ducha. Trasę z Warszawy do Gór – około 70 kilometrów – pokonywała bowiem… rowerem. Zajmowało jej to – jak wspominała – przeszło cztery godziny. To bardzo dobry rezultat, zważywszy, że przekroczyła już 50 lat, a pedałowała nie tylko po szosie, ale także bezdrożach.
Autorka „Krzyżowców” bywała w Górach w latach 1940-43. Potem została aresztowana przez Niemców, trafiając najpierw na Pawiak, a następnie do Auschwitz. Szczęśliwie została stamtąd „wykupiona” przez Polskę Podziemną. Po zakończeniu wojny kilkanaście lat przebywała na emigracji w Wielkiej Brytanii. Do ojczyzny powróciła w drugiej połowie lat 50.
Pod koniec życia – zmarła w r. 1968 – odwiedziła Góry. Ale po zabudowaniach, w których gościła podczas okupacji nie było już śladu. Zostały rozebrane po tym, jak majątek rozparcelowała „władza ludowa”. Pozostał jedynie zdziczały ogród. Już w III RP wieś swego dzieciństwo odwiedziło potomstwo pisarki, zamieszkałe na stałe w Szwajcarii i Anglii. Podobno nawet odnaleźli towarzyszy zabaw sprzed ponad półwiecza.
TO-RT