Przed 84 laty – 6 X 1939 roku – skapitulowała na Lubelszczyźnie Grupa Operacyjna „Polesie”, ostatnia jednostka Wojska Polskiego uczestnicząca w kampanii wrześniowej.
Dowodzony przez generała Franciszka Kleeberga odział walczył w obydwoma najeźdźcami: Sowietami i Niemcami. Tym ostatnim poddał się w obliczu braku amunicji.
– Podstawowy powód klęski w tej wojnie stanowiło opuszczenie Polski przez Wielką Brytanię i Francję, które nie wywiązały się z militarnego sojuszu. Pozbawieni wsparcie zbrojnego nie mieliśmy szans na skuteczny opór wobec dwu potężnych agresorów, na dodatek związanych przymierzem – przypomina historyk, Maciej Bogdanowicz-Poremba.
Ale olbrzymia dysproporcja sił i osamotnienie to nie jedyne przyczyny tej porażki.
– Uwidoczniła się archaiczność polskiej ramii, wyrażająca się w choćby hołdowaniu kawalerii miast rozwoju sił pancernych. Nierzadko zawodziło dowództwo, złożone w znacznej mierze z legionistów Józefa Piłsudskiego, na ogół pozbawione wojskowego wykształcenia. Wykwalifikowana kadra oficerska, sprzeciwiająca się zamachowi majowemu została, bowiem w znacznej części odsunięta od decyzji strategicznych przez piłsudczyków – dodaje Bogdanowicz-Poremba.
We Wrześniu 1939 roku poległo przeszło 70 tysięcy polskich żołnierzy, wielu zmarło od odniesionych obrażeń albo zaginęło, a ponad 400 tys. trafiło do niewoli.
– Zabito niemal 300 tys. cywilów, ponieważ Niemcy atakowali także obiekty pozbawione znacznie militarnego i dopuszczali się egzekucji ludności cywilnej. Liczne zbrodnie popełniali też Sowieci oraz ukraińscy szowiniści – na Podolu, Pokuciu i Wołyniu – konkluduje Boigdanowicz-Poremba.
Pomimo przegranej, skutkującej podziałem terytorium kraju między agresorami, państwo polskie nie ogłosiło kapitulacji i prowadziło walkę do końca II wojny światowej.
(TO-RT)