Przed 67-laty w Poznaniu miały miejsce masowe wystąpienia antykomunistyczne.
Do krwawych zajść z służbami bezpieczeństwa oraz wojskiem doszło tam 28 VI 1956 roku. Zginęło przeszło 70 osób, a kilkaset odniosło obrażenia.
Robotnicze protesty wywołała pogorszająca się sytuacja ekonomiczna. Domagano się swobód politycznych i religijnych. Pojawiły się hasła: “Wolności”, “Prawa” oraz “My chcemy Boga”.
– Strajk zaczął się o godz. 6.30. Robotnicze masy z rozmaitych fabryk zmierzały ku centralnemu placowi miasta, wtedy nazywanego mieniem Stalina (dziś Mickiewicza). Opodal mieściły się: Miejska Rada Narodowa, Komitet Wojewódzki PZPR oraz Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej. Po nieudanych próbach negocjacyjnych tłum wtargnął do siedziby Miejskiej Rady Narodowej i Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Następnie zdobyto więzienie przy ul. Młyńskiej i Zbrojownię oraz zaatakowano budynek Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Tam padły pierwsze strzały – opowiada historyk, Maciej Bogdanowicz-Poremba
Manifestujących pacyfikowało 10 tysięcy żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego i przeszło 300 czołgów.
– Wieści o zajściach na ulicach stolicy Wielkopolski wyciekły poza kraj głównie za sprawą odbywających się w tym samym czasie XXV Międzynarodowych Targów Poznańskich. Zagraniczni goście stali się świadkami wydarzeń, zaś fotografie oraz relacje je opisujące obiegły cały świat – dodaje Bogdanowicz-Poremba.
Po stłumieniu buntu „władza ludowa” surowo ukarała jego uczestników. Wielu trafiło do cel więziennych, inni stracili pracę. Poznański Czerwiec ’56 był pierwszą wielką rebelią robotniczą w dziejach PRL-u. Po nim nastąpiły kolejne. W latach 1970, 1976 oraz 1980.
(TO-RT)