Kłusownictwo w lasach to niestety wciąż poważny problem. W regionie radomskim z tym barbarzyńskim procederem walczą leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu.
Kłusownicy działają w bezwzględny sposób. Nie tylko zastawiają wnyki i zabijają zwierzynę, ale także kradną drzewo, a nawet niszczą paśniki. Kłusownicy do polowań nielegalnie wykorzystują wnyki i broń palną. Ofiarami takich działań są najczęściej sarny, jelenie i dziki. W minionym roku leśnicy znaleźli i zniszczyli blisko tysiąc sideł. Cierpienie zwierząt uwięzionych w takich pułapkach jest ogromne. Złapane we wnyki stworzenia, próbując się wydostać, dodatkowo się ranią i po pewnym czasie bez jedzenia i picia umierają w męczarniach.
Oprócz wymienionych negatywnych aspektów kłusownictwo stwarza także różne zagrożenia.
– „To proceder niebezpieczny zarówno dla zwierząt, jak i dla ludzi, bo niesie za sobą ryzyko niekontrolowanego szerzenia wielu chorób. – Współcześnie mamy problem z ASF-em i wścieklizną, gdzie zwierzęta nieprzebadane są rozprzestrzeniane lub ich fragmenty na inne tereny, przyczyniając się również do tego, że choroby te są rozprzestrzeniane na tereny, gdzie tych chorób nie ma” – mówi Hubert Ogar specjalista służby leśnej z Nadleśnictwa Radom.
Leśnicy ostrzegają także, że w niektórych okolicach przemyślnie zastawiane sidła i wnyki mogą być niebezpieczne np. dla grzybiarzy.
Najwięcej przypadków kłusownictwa leśnicy dostrzegli w lasach na południu regionu radomskiego. Warto podkreślić, że kłusownictwo grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Oprócz tego sądy orzekają kary pieniężne za zabicie zwierząt.
Źródło: www.lasy.gov.pl, warszawa.tvp.pl