Kazimierz Winkler był współtwórcą szlagierów piosenkarskich nuconych przez kolejne pokolenia Polaków.
Urodził się w Radomiu 23 listopada 1918 roku. Tam ukończył gimnazjum imienia Jana Kochanowskiego, gdzie debiutował jako dziennikarz, poeta oraz grafik na łamach szkolnych gazetek: „Głosy sztubackie” oraz „Filareta”. Przyszłość zamierzał związać ze sztuką, co nie spodobało się ojcu, dyrektorowi banku. W rezultacie – po przeprowadzce rodziny do Warszawy – podjął studia ekonomiczne w Wyższej Szkole Handlowej. Wkrótce został laureatem studenckiego konkursu poetyckiego, za wiersz pt. „Polska” i nawiązał kontakt z tygodnikiem „Prosto z Mostu”. Współpracę z tym prestiżowym periodykiem uniemożliwił wybuch II wojny światowej.
We wrześniu 1939 r. podążył za Bug, zgodnie z radiowym rozkazem płk. dypl. Romana Umiastowskiego, nakłaniającym do tego wszystkim mężczyzn zdolnych do noszenia broni. Formowanie nowych jednostek polskiej armii uniemożliwiła jednak agresja sowiecka. Kandydat na żołnierza nie powąchał nawet prochu.
– „W 1940 roku spotkałem znajomego, który nazywał się Bronisław Kopczyński, a był synem malarza starej Warszawy, bardzo znanego, on sam był również człowiekiem piszącym i muzykiem. Zawiadomił mnie, że grupa młodych, bardzo interesujących ludzi, projektuje pismo konspiracyjne. Bardzo chciał, żebym nawiązał z nimi jakiś kontakt. Tak się też stało, powstał miesięcznik „Sztuka i Naród”, gdzie znaleźli się tak obiecujący pisarze jak: Wacław Bojarski, Andrzej Trzebiński, Tadeusz Gajcy i Zdzisław Stroiński, niebawem doszlusowali jeszcze Wojciech Mencel oraz Lesław Bartelski – wojnę przeżył jedynie ten ostatni. Współpracowałem z nimi, aż do ostatniego numeru, sygnując teksty poetyckie i prozatorskie pseudonimem Andrzej Augustowski” – wspominał po latach Winkler.
W Powstaniu Warszawskim walczył w batalionie „Łukasiński”, operującym na Starówce, a potem w Śródmieściu. Po kapitulacji trafił do stalagu na terenie Austrii. Do ojczyzny powrócił jesienią 1945 r. znajdując wkrótce zatrudnienie w redakcji tygodnika „Dziś i jutro”, a następnie dziennika „Słowo Powszechne”.
W roku 1947 napisał pierwszy tekst piosenki – „Dziewczyna z radia” – i od tego czasu przez ponad dwie dekady był dostarczycielem słów do wielu krajowych przebojów. Wymieńmy tytuły najpopularniejszych: „Gdy mi ciebie zabraknie” z repertuaru Hanny Rek, „Pierwszy siwy włos” – Marty Mirskiej, „Czerwony autobus” Andrzeja Boguckiego, „Za kilka lat” – Janusza Gniatkowskiego, „Si senor” – Marii Koterbskiej, „Przyjdzie na to czas” – Violetty Villas , „Tych lat nie odda nikt” – Ireny Santor, „O mnie się nie martw” – Katarzyny Sobczyk, „Dozwolone od lat osiemnastu” – Czerwonych Gitar. Współpracował m.in. z takimi kompozytorami jak: Władysław Szpilman, Henryk Jabłoński, Jerzy Abratowski, Ryszard Sielicki i Seweryn Krajewski.
Ponadto Winkler zajmował się tłumaczeniem librett operetkowych. Był też zapalonym myśliwym. Należał do koła łowieckiego mającego swój rewir na terenie Puszczy Kozienickiej. Polowaniom poświęcił kilkadziesiąt tekstów prozatorskich zawartych w książkach: “Polując na miłość”, “Pogłaskać kolanko” i “Bracia Rinaldo”, Jak powiadał, szkicował je na łowieckiej ambonie, w oczekiwaniu na zwierza. Zmarł 5 lipca 2014 r. w Warszawie. Został pochowany na Powązkach.
(TO-RT)
Źródło: R. Wolański „Leksykon polskiej muzyki rozrywkowej”