To oczywiście faworki. Zjadane tego dnia przez Polaków tonami!
Ostatki, zapusty, czyli ostatnie dni karnawału zainaugurowane w Tłusty Czwartek, a kończące się zawsze we wtorek. Następny dzień – Środa Popielcowa – rozpoczyna Wielki Post i oczekiwanie na Wielkanoc.
– W ostatki urządza się ostatnie huczne zabawy, bale przed nadchodzącym okresem wstrzemięźliwości. Zwłaszcza przed słodkościami. O ile Tłusty Czwartek symbolizują przeróżnego rodzaju pączki, to potrawą emblematyczną dla ostatniego dnia karnawału są faworki, zwane też chrustem, rzadziej różami karnawału. To tradycyjne, chrupkie ciastka o słodkim smaku, w kształcie złożonej kokardki, smażone w tłuszczu i posypywane cukrem pudrem. – wyjaśnia etnograf Weronika Sierotwińska.
Ciasto stanowi mieszaninę maki pszennej, żółtek kurzych jaj, masła, tłustej śmietany, cukru oraz spirytusu, występującego w charakterze spulchniacza.
– Zagniecione ciasto tłucze się wałkiem, skład i znów tłucze – jest to powtarzane wielokroć, aż pojawią się w nim pęcherzyki powietrza. Wtedy się je chłodzi, następnie cienko wałkuje, po czym kroi na prostokąty – wykonując w środku nacięcie. Jeden z krótszych brzegów prostokąta jest przez nie przeciągany, tworząc charakterystyczny kształt kokardki. Faworki smaży się we wrzącym smalcu, oleju, albo klarowanym maśle, aż do ich zarumienienia. Po ostygnięciu posypuje się cukrem-pudrem. Powinny być kruche i trwałe – opowiada cukiernik Irena Pielkowa.
W czasie ostatków od wieków odbywały się w Polsce bale.
– Urozmaicone tzw. maszkarami (przebieranien się), albo kotylionami. Początkowo zwyczaje ostatkowe służyły rozbudzeniu płodności przyrody, potem także kojarzeniu małżeństw. Obfitość jadła w tym dniu miała zagwarantować dobre plony. W tradycji wiejskiej zabawę w ostatki finalizowało pojawienie się o północy uosobienia Środy Popielcowej — osoby odzianej w łachmany, bosej, wymachującej trzymanym za ogon śledziem. – mówi Sierotwińska.
Zygmunt Gloger w „Roku polskim w życiu, tradycji i pieśni” pisał:. „W zapusty można było swawolić ile się zechce. Robić rzeczy, których nie wypadało czynić w inne dni. Było to święto suto zakrapiane alkoholem. (…) Obowiązkowo spożywano chruściki, a uboższych domostwach wypieki pośledniejsze: racuchy i pępuchy”.
(TO-RT)