„Powiedział nam Bartek, że dziś Tłusty Czwartek” – głosi ludowe przysłowie. W tym roku przypada on 11 lutego. Na polskich stołach niepodzielnie królują wtedy pączki.
– Znano je już w starożytności. W Imperium Romanum nie były przygotowywane na słodko. Faszerowano je mięsem albo jarzynami. Nadzienie owocowe, cukier puder, lukier czy bakalie wprowadzili doń Arabowie oraz Persowie. Zresztą w naszej kuchni również początkowo podawano je ze słoniną i skwarkami. Słodki wymiar przybrały u schyłku XVI stulecia. Nie były wówczas kuliste – przypominały duży pieróg. Okrągłe stały się w wieku XVIII, kiedy skład przygotowywanego do wypieku ciasta uzupełniły drożdże. – opowiada etnograf Weronika Sierotwińska.
Pączek perfekcyjny winien być puszysty, a zarazem z lekka wklęśnięty. Jasna otoczka wokół niego dowodzi, iż ciasto smażono – nie pieczono! – na świeżym tłuszczu, najlepiej smalcu. Jeden zawiera około 220 kalorii, więc trudno tego dnia uniknąć przybrania na wadze. Jak wynika z badań statystycznych w Tłusty Czwartek przeciętny Polak konsumuje 2 i pół pączka. Rekordzistą w tym względzie jest Marian Cichocki, który w 1990 roku zjadł ich 224 – w ciągu 24 godzin – co odnotowano w Księdze Rekordów Guinnessa.
– Na terenach polskich w czasów pogańskich na początku marca – świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. W tym dnu jadłospis Polan, Wiślan, Mazowszan czy Pomorzan zdominowały potrawy ciężkostrawne. A więc przede wszystkim przeróżne mięsiwa, z akcentem na wieprzowinę oraz tłuste sery. Popijano to sfermentowanym zacierem zbożowym, zwykle jęczmiennym, a gdy jeszcze trzymał mróz – grzanym piwem z jajkiem. Naszpikowane słoniną pączki – przygotowywane z ciasta żytniego – pełniły wówczas rolę pieczywa. Te tradycje przetrwały – jak wynika z kronikarskich przekazów – aż do czasów jagiellońskich – opowiada Sierotwińska.
Nie istnieją już chyba owoce, których przetworów nie używa się do nadziewania pączków. Ponadto w tym celu wykorzystuje się rozmaite czekolady, budynie, kremy, chałwę, bitą śmietanę… Okraszone lukrem albo cukrem pudrem – niekiedy także bakaliami – spożywa się zazwyczaj dopiero kiedy ostygną. Dla cukierników to bodaj najpracowitszy, ale i najlukratywniejszy okres w roku. Jednak z roku na rok coraz potężniejszą konkurencją są dla nich sieci handlowe sprzedające w tym dniu pączki w cenach wyjątkowo niskich.
Ze szlachetną inicjatywą wystąpiły z okazji tegorocznego Tłustego Czwartku Koła Gospodyń Wiejskich z powiatu grójeckiego. Dominik Wojdalski, mieszkaniec gminy Pniewy walczy z białaczką. Dochód ze sprzedaży pączków przygotowanych przez 3 KGW: „Na obcasach” z Lewiczyna (tel: 507 148 719), „Łęczeszycki Kogel -Mogela” (tel: 883 609 773) i “Rembowianki” (tel: 506 186 445) zasili specjalne konto fundacji “Siepomaga”.
(TO-RT)
Źródło: belskduzy.pl