Piłkarze Rakowa Częstochowa pierwszy raz wywalczyli Superpuchar Polski.
Zdobywcy Pucharu Polski pokonali mistrza kraju Legią Warszawa na jej stadionie w serii rzutów karnych 4-3. Po 90 minutach gry był remis 1:1.
Ofensywnie usposobieni częstochowianie od pierwszych chwil spotkania narzucili swe warunki gry. W dziewiątej minucie w dogodnej okazji Słoweniec David Tijanic wprawdzie skiksował, lecz wywalczył rzut rożny. Po centrze oraz zgraniu piłki przez Andrzeja Niewulisa otworzył wynik – strzałem głową – Chorwat Fran Tudor .
Pozbawiona paru podstawowych graczy Legia mogła przegrywać 0:2, lecz uderzenie Tijanica z pola karnego sparował Cezary Miszta, a Marcin Cebula nie zdołał opanować futbolówki w pojedynku z bramkarzem.
Legioniści odpowiedzieli strzałem Albańczyka Ernesta Muciego, ale nie sprawił on kłopotów bośniackiemu golkiperowi Vladanowi Kovacevicowi. Podobnie jak dwukrotne “główki” króla strzelców poprzedniego sezonu ekstraklasy Czecha, Tomasa Pekharta.
Po przerwie dominowali miejscowi. Portugalczyk Rafael Lopes trafił piłką w poprzeczkę. Kovacevica z dystansu usiłował pokonać rezerwowy Kacper Skibicki, a akcji Bartosza Kapustki nie zdołał sfinalizować Filip Mladenovic.
W 77. Sebastian Musiolik przy linii bocznej “okiwał” Mateusza Wieteskę, dograł do Hiszpana Iviego Lopeza, a ten zdobył gola. Radość graczy i kibiców Rakowa trwała jednak tyle, ile narada sędziów i analiza zapisu wideo, które dowiodły, iż zawodnik przyjezdnych pociągnął defensora Legii za koszulkę, czym spowodował jego upadek.
Wyrównanie padło w doliczonym czasie gry. Dośrodkowania Josipa Juranovica nie “przeciął” golkiper gości i Emreli głową skierował piłkę do siatki.
W przypadku remisu po 90 min. regulamin Superpucharu przewiduje od razu konkurs rzutów karnych. 23-letni Kovacevic już w drugiej kolejce “jedenastek”, obronił sygnalizowany strzał Kapustki. W następnej serii w słupek trafił Emreli, a Miszta odbił piłkę po uderzeniu Zorana Arsenica. Do końca strzelający już się nie mylili i w gablocie częstochowskiego klubu stanie kolejne cenne trofeum.
Legia zniweczyła szansę na piąty Superpuchar. Ostatnio sięgnęła po niego 13 lat temu. Sobotnia przegrana była… ósmą z rzędu!
Legia Warszawa – Raków Częstochowa 1:1 (0:1); karne: 3-4.
Bramki: 0:1 Fran Tudor (10-głową), 1:1 Mahir Emreli (90+3-głową).
Żółte kartki – Legia Warszawa: Bartosz Slisz, Lindsay Rose, Mateusz Hołownia, Josip Juranovic, Cezary Miszta. Raków Częstochowa: Andrzej Niewulis, Marcin Cebula.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: ok. 10 tys.
Legia: Cezary Miszta – Lindsay Rose (58. Kacper Skibicki), Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia – Josip Juranovic, Andre Martins, Bartosz Slisz (58. Bartosz Kapustka), Filip Mladenovic – Ernest Muci (58. Luquinhas), Tomas Pekhart, Rafael Lopes (58. Mahir Emreli).
Raków: Vladan Kovacevic – Milan Rundic, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenic – Fran Tudor (65. Mateusz Wdowiak), Giannis Papanikolaou, Ben Lederman (87. Marko Poletanovic), Patryk Kun – Marcin Cebula (77. Tomas Petrasek), Sebastian Musiolik (83. Jakub Arak), David Tijanic (69. Ivi Lopez).
(TO-RT)