O 1 stycznia 2021 roku zdrożały napoje słodzone. Jak rzutuje to na handel w Radomskiem?
– Po dwu dniach sprzedaży w nowym roku trudno mi się do tego pytania ustosunkować. Co prawda na razie obserwuję zmniejszone zainteresowanie zakupami klientów, lecz dzieje się tak zawsze po okresie świątecznym. Ludzie kupują wcześniej olbrzymie partie towaru, napojów w szczególności. Przypuszczam, że po najwcześniej miesiącu będę mógł miarodajnie wypowiedzieć się w tej kwestii. Dziś mogę rzec jedynie tyle, że obawiam się zmniejszonych obrotów. Z drugiej strony napoje gazowane nabywały przede wszystkim dzieci, więc ufam, że “przerzucą się” na soki naturalne, jogurty oraz wodę mineralną. Tak będzie lepiej dla ich zdrowia – mówił nam właściciel sklepu w Promnie
Wyjaśnijmy, iż podwyżka tyczy się głównie napojów słodzonych i „energetyzujących”. Gazowanych i niegazowanych. Do każdego ich litra producent dopłaci 50 gr. Kolejne 10 gr dorzuci za obecność substancji aktywnych, tj. kofeiny i tauryny, obecnych m.in. we wszelkich odmianach coli. A jeżeli ilość cukru w 100 mln przekroczy 5 gramów – dojdzie następne 5 gr.
– Cieszy mnie, że rząd dba o kondycję obywateli, ale także martwię się jak to wpłynie na mój interes – mówi współwłaściciel sklepu wielobranżowego w Potworowie. – Nie ukrywam, że na handlu napojami gazowanymi zarabiałem niemało. Teraz, kiedy ceny poszybowały niemal 40 procent w górę w stosunku do ubiegłorocznych, przyszłość – i tak niepewna w dobie pandemii koronowirusa – rysuje mi się jeszcze mniej różowo – dodaje.
Ustawa zmienia również ceny alkoholi oferowanych w butelkach do 300 ml. Opłata doliczana wynosi teraz złotówkę od 100 mililitrów wódki oraz 88 groszy od 250 mililitrów małpki wina.
– Amatorzy tego typu trunków od lat stanowili istotną część moich klientów – przyznaje współwłaściciel sklepu w Wyśmierzycach. – Przypuszczam, że cena tzw. małpki, która dziś kosztuje około 4 złotych więcej, niż w roku 2020, uderzy ich po kieszeni. Ale wątpię, by skłoniło ich to do zerwania z – nie wiem, czy to właściwe słowo – nałogiem. Skłonny jestem raczej sądzić, że zdecydują się na kupno piwa czy mocniejszych alkoholi w butelkach o większej pojemności, które nie podrożały – względnie bimbrownictwo”.
Dane potwierdzają, że spożycie cukru w Polsce systematycznie wzrasta. Wedle ogłoszonego w 2019 r. raportu “Cukier, otyłość – konsekwencje” w latach 2008-2017 zwiększyło się o 6 kg, z 38,5 do 44,5 kg rocznie na osobę! Wzrost cen „małpek” ma zniechęcić do ich kupowania. Alkoholu w małych, liczących najczęściej 250 ml opakowaniach, sprzedaje się w ok. 3 mln sztuk dziennie!
Powodem wprowadzenia opłaty „cukrowej” przez rząd jest troska o zdrowie Polaków. Podatek cukrowy w 98 proc. zasili Narodowy Fundusz Zdrowia. Pozostałe 2 proc. trafi do dyspozycji ministra finansów.
– “Podatek cukrowy może doprowadzić do likwidacji przedsiębiorstw produkujących napoje słodzone, zwłaszcza kiedy przegrają walkę o klienta z firmami o silniejszej pozycji rynkowej” – ocenia sekretarz Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan Przemysław Pruszyński. “- W niektórych przypadkach nawet dwa razy wyższą cenę zapłacą klienci za napój z dużą zawartością cukru” – dodaje, akcentując, iż pracodawcy i organizacje branżowe oraz rolnicze w listopadzie ub. roku zwróciły się z apelem do wicepremiera Jarosława Gowina o podjęcie inicjatywy legislacyjnej mającej na celu przesunięcie minimum o rok wejścia w życie tzw. ustawy cukrowej.
(TO-RT)
Źródło: konfederacjalewiatan.pl