W regionie radomskim nie ma górników, ani nic szczególnego nie wydobywa się z ziemi. Przynajmniej od momentu, kiedy zamknięto cementownię w Wierzbicy, zaś w Zapniowie zaprzestano wydobycia glinki ogniotrwałej.
W pobliżu Wierzbicy znajdowały się kopalnie wapienia i występowały jedne z największych w Polsce złóż marglu, skały wykorzystywanej do wyrobu cementu. Ten czynnik zadecydował o tym, że w latach 1952-55 wybudowano tu cementownię „Przyjaźń” – do wydobywania wapienia używano materiałów wybuchowych.
Po 1989 nazwa została zmieniona na Cementownia „Wierzbica”.Siedem lat później właścicielem cementowni został koncern Lafarge.
Francuska firma zaoferowała najwyższą cenę za akcje, ale zarazem najgorsze warunki inwestycyjne. Umowa przedwstępna pomiędzy XI Narodowym Funduszem Inwestycyjnym a grupą Lafarge została podpisana 30 czerwca 1996 roku, a wygasała 30 listopada 1996 roku. Jeśli do tego czasu nie zostałaby podpisana umowa wstępna, przetarg byłby nieważny.
Ówczesny prezes cementowni Jacek Kuna, zarząd oraz związki zawodowe walczyły o unieważnienie przetargu, którego finalizacja wróżyła szybką plajtę zakładu. W tym okresie spółka zatrudniała w sumie ponad 1000 osób, a drugie tyle pracowało w mniejszych, lokalnych firmach współpracujących z cementownią. Cementownia była zatem ogromnym pracodawcą, zatrudniającym większość osób z Wierzbicy i okolicznych wsi. Po transformacji ustrojowej, do 1995 roku zakład przynosił zyski.
17 września 1996 roku prezes cementowni zginął w wypadku samochodowym. Kilkanaście dni po jego śmierci, nowe władze przedsiębiorstwa podpisały umowę wstępną z Francuzami, która zapoczątkowała szybki upadek i rozbiórkę cementowni. 12 października 1997 wygaszono piece i w Wierzbicy zawitały bezrobocie i bieda. Do dziś ludzie wykuwają zbrojenia, żeby sprzedać je na złom, z betonowych pozostałości po nigdy nieukończonej cementowni “Przyjaźń II” .W 2008 roku powstał plan ponownego uruchomienia cementowni “Wierzbica”, z którego jednak nic nie wyszło.
Dziś po kopalni pozostało głębokie wyrobisko, z którego okoliczni rolnicy wydobywają piach. A także resztki po bramie wjazdowej i zrujnowane budynki. Najciekawszym z nich jest ten z izolatorami, przypuszczalnie zasilającymi maszyny produkcyjne.
To miejsca niebezpieczne. Osuwające się skały, wystające ze ścian zdewastowanej zabudowy zbrojenia, zwisające potężne kawałki stropu. Woda i przyroda przyspieszają niszczenie obiektu.
Tradycje intensywnego górnictwa rud żelaza w okolicach Przysuchy sięgają XVIII w. Występowały tu przede wszystkim rudy dolnoliasowe. Złoża położone były w skałach ilastych, dogodnych do urobku ręcznego. W XIX w. w pobliżu Przysuchy kopalnie rudy żelaza zajmowały obszar pomiędzy Gwarkiem a Zapniowem. Większość z nich z czasem połączyła sieć torowisk, po których przetaczano wózki z urobkiem. Podczas kładzenia torów wykorzystano pagórkowate ukształtowanie terenu tak, aby wózki z ładunkiem toczyć z góry przy niewielkim wysiłku pracowników kopalni. Zaopatrywano w ten sposób zakład wielkopiecowy w rudę i węgiel drzewny z okolicznych dołów rudnych i mielerzy.
Około roku 1906 zamknięto większość okolicznych zakładów opartych na górnictwie i hutnictwie żelaza z powodu nierentowności.
Pół wieku później w rejonie wsi Jakubów pod Przysuchą natrafiono na pokłady gliny. Wkrótce zaczęto ją eksploatować. Podczas zmiany kopano około 1500 kg. Stawki za godzinę pracy wahały się pomiędzy 4 a 8 zł za godzinę. W 1958 roku świętowano tam po raz pierwszy Barbórkę: „Był z nami minister przemysłu ciężkiego Julian Tokarski. Udekorował mojego przełożonego Augustyniaka Złotym Krzyżem Zasługi. Po oficjalnej części uroczystości rozpoczął się poczęstunek i tańce. Otrzymaliśmy tzw. poczęstunkowe o wartości 24 zł – ćwiartkę wódki, 10 dag wędliny i paczkę papierosów. Kierownik Chabrowski roznosił wódkę, a górnicy i ich żony pomimo Adwentu, ruszyli w tany.” – wspominał lokalny górnik Tadeusz Jasiński
Na skutek olbrzymiego popytu złoża gliny w Jakubowie wyczerpały się już po 40 latach.
Pod koniec lat 70, w wysiedlonej wsi Zapniów otwarto kopalnię gliny. W roku 2001 roku natrafiono tam na ślady dinozaurów sprzed 200 milionów lat. Odciski łap były doskonale zachowane w piaskowcu. Należały do scelidozaurów, roślinożernych gadów. Udało się odnaleźć również tropy dinozaurów drapieżnych. Piaskowiec, w którym zostały odciśnięte przed milionami lat były pokrywającym plaże piaskiem.
(TO-RT)
Źródło: muzeum-radom.pl, internet