Płonące łąki, pastwiska czy nieużytki to w marcu widok, niestety, nierzadki. Również w regionie radomskim.
– Dotyczy to w szczególności terenów nad dolnym biegiem Pilicy. Od wsi Redlin aż po Białobrzegi zwłaszcza. Ostatnimi czasy niemal co rok musiały tam o tej porze interweniować jednostki straży pożarnej – przypomina gajowy, Edward Świercz.
A przecież wypalanie pozostałości roślinnych jest zabronione. Według prawa stanowi wykroczenie, a kiedy skutki są poważniejsze – czyn taki traktuje się jak przestępstwo. Wysokie grzywny i inne sankcje podpalaczy jednak nie odstraszają. Inna kwestia, iż rzadko udaje się ich zatrzymać. Palenie zarośli to jeden ze sposobów dewastacji przyrody. W jego następstwie powstają olbrzymie straty w ekosystemie!
– Każdej wczesnej wiosny strażakom, policjantom, leśnikom i służbom ochrony środowiska przychodzi walczyć z wypalaniem nieużytków, łąk, pastwisk i traw. Na takich pogorzeliskach giną ptaki, gryzonie i owady, gleba traci żyzność, a niekiedy całkowicie się wyjaławia, w powietrzu unoszą się toksyczne substancje będące rezultatem spalania. Snujące się opary dymu, nierzadko przemieszczające się – pod wpływem cyrkulacji powietrza – na szlaki komunikacyjne, powodują tam niebezpieczeństwo wypadków drogowych. – zwraca uwagę gajowy Świercz.
(TO-RT)