Miał 77 lat i od dłuższego czasu zmagał się chorobą nowotworową.
Pochodził z Krakowa, lecz filmowe obowiązki sprawiły, że od połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia regularnie przebywał w stolicy, gdzie realizowano zdjęcia do serialu „07 zgłoś się”. Na plan filmowy jechał drogą E7, wiodącą przez Białobrzegi Radomskie. Pewnego razu po nocnej podróży poczuł głód. Jednak o świcie sklepy i przybytki gastronomiczne w miasteczku były zamknięte. Przypadkowy przechodzień poradził mu udanie się do pobliskiej piekarni. Istotnie, właśnie wyjmowano tam z pieca bułki, chleb i rogale. I tak, kilkanaście minut później, aktor zaspokoił potrzeby żołądka ciepłymi jeszcze wypiekami. Ponieważ mu zasmakowały jadąc tą trasą zawsze już zaglądał do piekarni Kozłowskiego – tak nazywał się właściciel – kupując pieczywo.
Cieślak nie był aktorem zawodowym. Pracował jako dziennikarz w mediach krakowskich, gdzie odkrył go reżyser Roman Załuski, poszukujący „naturszczyka” do przygotowywanego filmu. Zdjęcia próbne potwierdziły trafność wyboru i tym sposobem aktorski pretendent przeistoczył się w inżyniera Zawadę, bohatera „Znaków szczególnych”, silnie wpisujących się w gierkowską propagandę sukcesu. Bohaterowie budowali Port Północny, flagową inwestycję tamtej epoki. Ponieważ montaż i udźwiękowienie tego serialu się ślimaczyły, telewidzowie poznali wcześniej inne wcielenie Cieślaka, które wkrótce okazało się jego wizytówką.
Reżyser Krzysztof Szmagier początkowo jako porucznika Sławomira Borewicza widział Krzysztofa Chamca – ten odmówił obawiając się „zaszufladkowania”. Inny kandydat – Karol Strasburger był akurat zajęty pracą w „Polskich drogach”. Cieślak, któremu towarzyszyła już w środowisku filmowców fama nowej twarzy polskiej kinematografii, był dopiero następny w kolejce. Ale dziś w roli aroganckiego funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej o manierach playboya, trudno wyobrazić sobie kogoś innego. Chociaż w 21 odcinkach cyklu – reżyserowanego także przez Andrzeja J. Piotrowskiego i Kazimierza Tarnasa – poskramiał złoczyńców wszelkiego rodzaju, nie ocieplił jednak społecznego wizerunku milicjantów.
Jako peerelowski stróż prawa zagrał również w kinie – dramat pt. „Wściekły” – a już w III Rzeczpospolitej odtwarzał prywatnego detektywa Malanowskiego, rozwikłującego zagadki kryminalne wraz z wspólnikami. W tym też czasie zaistniał w polityce. Zasiadał w ławach poselskich. Zapamiętamy go jednak jako por. Borewicza. Który właśnie odszedł na wieczną wartę.
(TO-RT)
Źródło: P. K. Piotrowski „07 zgłasza się”