Jej 365. rocznica minęła 7 kwietnia 2021 roku. Hetman Stefan Czarniecki rozgromił wówczas Szwedów, zmuszając ich do panicznej ucieczki, a pośrednio do opuszczenia Rzeczypospolitej.
– Od działań wojennych bardzo znacząco ucierpiało miasto – zniszczone, spalone, splądrowane przez walczących. Niegdyś ludne i bogate – z licznymi cechami rzemieślniczymi, przede wszystkim browarnikami, tkaczami, sadownikami, młynarzami, kowalami, i rozwiniętym spławem wiślanym zostało zastopowane w rozwoju. Już nigdy nie odzyskało dawnego blasku i znaczenia. – zwraca uwagę historyk dr Maciej Bogdanowicz-Poremba
Wielu mieszkańców opuściło wówczas Warkę uciekając na północ w stronę Nowej Jerozolimy (obecnej Góry Kalwarii). Ta osada powstała ledwie kilkadziesiąt lat z inicjatywy biskupa Stefana Wierzbowskiego kusiła niskimi podatkami i prerogatywami. Niebawem osiadły w niej liczne wareckie i podwareckie rody. Reperkusje bitwy pod Warką były, więc wielorakie.
– O brzasku 7 kwietnia 1656 roku, po całonocnej przeprawie przez Pilicę, cofająca się z rejonu Janowca w kierunku Warszawy armia Fryderyka margrabiego von Baden-Durlach podzieliły się na dwie grupy. Pierwsza miała za zadanie zniszczyć most i wypatrywać nacierających Polaków. Druga podążyła pod Czersk. Wyprawę spowalniały ciężkie wozy, zapełnione lupami wojennymi komendanta Radomia, Rittera, których koła raz po raz zapadały się w grząski – po niedawno stopniałym śniegu – grunt. Szwedzi czuli się bezpiecznie, sądząc że goniące ich oddziały polskie pod komendą Czarnieckiego nie są w stanie przeprawić przez Pilicę, szeroko rozlaną po wiosennych roztopach – opowiada dr Bogdanowicz-Poremba
Hetman odnalazł bród i poprowadził przez rzekę swe wojsko – ponad trzy tysiące jeźdźców. Dwa pułki podążyły w stronę Chynowa, aby odciąć Szwedom możliwość odwrotu, a reszta jednostek podzielono. Część dowodzona przez Czarnieckiego zaatakowała Warkę rozbijając zaskoczonych dragonów szwedzkich. Oddział dowodzony przez Jerzego Lubomirskiego ruszył w pościg za wojskiem margrabiego, dopędzając szwedzką straż tylną i rozbijając regiment Rittera.
– Fryderyk Badeński zatrzymał podwładnych przy ścianie lasu i uformował tam szyki obronne. W gęstwinie leśnej ukryło się dodatkowo ponad 600 dragonów, usiłujących ogniem z muszkietów powstrzymać atak Polaków. Nie byli w stanie wykonać manewru okrążenia wroga, zaś husaria Lubomirskiego nie zdołała przerwać linii obronnej nieprzyjaciela. Dysponujący przewagą liczebną Szwedzi wykonali kontrnatarcie, powstrzymane przez dragonów Krzysztofa Wąsowicza oraz husarzy Jana Sobiepana Zamoyskiego, którym również udało się przeprawić przez Pilicę. I wtedy do akcji wkroczyły chorągwie Czarnieckiego. Szwedzi szukali schronienia w gęstwinie leśnej, lecz okoliczni chłopi podpalili suchą o tej porze roku ściółkę, zmuszając uciekinierów do wyjścia w pole, wkrótce zostali całkowicie rozbici. Stracili ponad 1500 żołnierzy, 260 dostało się do niewoli, po stronie polskiej było około 100 zabitych i 100 rannych żołnierzy. Jedynie margrabia von Baden-Durlach wraz z 700 ludźmi zdołał ubiec do Czerska. – podsumowuje dr Bogdanowicz-Poremba
Znaczenie triumfu polskiego oręża zwycięstwa celnie zawarł w swoich „Pamiętnikach” imć Jan Chryzostom Pasek: ”Czwarta nader szczęśliwa pod Warką wiktoryja, kiedyśmy z Czarnieckim samego wyboru szwedzkiego kilka tysięcy trupem położyli i rzekę Pilicę krwią i trupami szwedzkimi napełnili. Od tego czasu już nutare coepit [chwiać się poczęła] potęga szwedzka i znacznie słabieć.”
(TO-RT)