Zwyciężyła Agnieszka Jaworska-Więcoszek, która w dyktandzie nie popełniła ani jednego błędu. Drugie miejsce zajęła Katarzyna Kwiecień, a trzecie Aleksandra Kwiecień. Wyróżnienia otrzymali: Marek Ziółkowski, Katarzyna Czapczyńska oraz Anna Paplińska. Nagrody (czytniki e-booków) i wyróżnienia (vouchery na książki), laureaci odebrali z rąk wiceprezydenta Radomia, Mateusza Tyczyńskiego, prof. Markowskiego oraz dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej, Przemysława Czai.
Tekst tegorocznego dyktanda:
„Postpandemiczne roztrząsania”
“Zebrani po długim, przeszło tygodniowym korpospotkaniu w minigrupie eksmenedżerów, deliberowaliśmy nad tym, czegóż by można było się spodziewać po nowym popandemicznym porządku. Zrazu pół kpiąco, pół poważnie analizowaliśmy przedpandemiczne plusy i minusy wywróconego potem na opak świata, żeby dojść do nie najoryginalniejszego wniosku, że ówczesny facebookowy ogląd rzeczywistości już nijak ma się do nowego ładu, który wychynął tej jesieni. To, cośmy przeżyli, jawiło się poniewczasie jako meganiebezpieczny matriks, któryśmy przeżyli, pokonując nie tylko himalaje głupoty co poniektórych niedowarzonych decydentów, lecz także cyberterroryzm czyhający na łatwowiernych konsumentów informacji.
Wkrótce zaczęliśmy nakreślać superwizję nadchodzącej neorzeczywistości. Rzetelni i rządni gospodarze kraju, nie żądni korzyści osobistych, lecz dbający o dobro wspólne, mieliby być podstawą odnowy zszarganego zdrowia psychicznego i gwarantem rozwoju. Wszakby musiało to iść w parze z nowo zdefiniowanymi zasadami współpracy ogólnoeuropejskiej, ba, nawet ogólnoświatowej. No i, oczywiście multi-kulti, co rzecz prosta nie oznacza, że byłoby to ni to, ni śmo, ni owo, lecz właśnie i to, i śmo, i owo, zarówno dla sczerstwiałych dziadersów, jak i zagorzałych użytkowników fanpage’ów, dla prawaków i lewaków, dla kontestujących przy pół czarnej i lajkujących na mikrotabletach.
Niechajbyśmy zażyli co najwięcej swobody po ponadpółtorarocznym faktycznym lockdownie kulturowym. Rozentuzjazmowani takimi roztrząsaniami nie zauważyliśmy jednakowoż, że nadeszła, nie, nie czwarta fala, lecz czwarta warta w postaci stróżki, pani Euzebii, która głosem nieznoszącym sprzeciwu, kazała się nam co najrychlej przemieścić z powierzonej jej pieczy salki do sypialni naszego speczakładu. A nowy świat wyłaniał się zza murów już bez naszego współudziału”.
(TO-RT)
Źródło: mbpradom.pl