Drużyna piłkarska z Radomia prowadziła na kilka minut przed zakończeniem dogrywki z faworyzowanym Lechem Poznań w meczu Pucharu Polski. Zwycięstwo Radomiaka było na wyciągnięcie ręki również w konkursie rzutów karnych. Niestety to ostatecznie Lech Poznań, po emocjonującym meczu, przeszedł do kolejnej rundy Pucharu Polski.
Spotkanie Radomiak – Lech nie odbyło się w Sosnowcu, mimo że drużyna z województwa mazowieckiego była gospodarzem spotkania. Miejsce meczu zostało wybrane przez Departament Rozgrywek Krajowych Polskiego Związku Piłki Nożnej, biorąc pod uwagę długoterminową prognozę pogody, a także brak możliwości odpowiedniego przygotowania murawy przez radomski klub. Spotkanie rozpoczęło się w czwartek 12.02 o godz. 20.30.
Drużyna Radomiaka nie stała na straconej pozycji przed meczem z faworyzowanym przeciwnikiem. Lech od dłuższego czasu był w kiepskiej formie. W tabeli PKO Ekstraklasy zajmuje dopiero dziesiątą pozycję. Ponadto do meczu z Zielonymi poznaniacy przystąpili w osłabionym składzie. W spotkaniu nie zagrali zmagający się z kontuzjami Nika Kacharava, Lubomir Satka, Thomasa Rogne, Bartosz Salamon i Mikael Ishak. Szczególnie brak tego ostatniego zawodnika Lech mógł odczuć, gdyż to Szwed jest najlepszym strzelcem drużyny. W ekipie Radomiaka z powodu zawieszenia za kartki zabrakło Michała Kaputa. Defensywny pomocnik do tej pory był podstawowym zawodnikiem i jednym z filarów drużyny z Radomia. Dla Radomiaka mecz z Lechem był pierwszym oficjalnym spotkaniem w tym roku.
Podstawowy czas gry
Początek meczu był spokojny, niewiele działo się na boisku, na co z pewnością wpływ mogła mieć śliska murawa. Pierwszy strzał w meczu tuż obok słupka oddał w 8 minucie Pedro Tiba z Lecha Poznań. Gracz z Portugalii był aktywny także w dalszych minutach meczu. Piłkarze Lecha Poznań zaczęli utrzymywać się przy piłce, natomiast gracze z Radomia na początku meczu skupiali się głównie na defensywie. Wreszcie w 19 minucie meczu Radomiak skonstruował ofensywną akcję, jednak nic z niej nie wyszło, gdyż jeden z zawodników gospodarzy był na pozycji spalonej. W 23 minucie strzał, który poszybował nad poprzeczką, oddał piłkarz radomskiego klubu – Karol Angielski. W kolejnych minutach niespodziewanie przewagę zaczęli zyskiwać gracze Radomiaka, czego najlepszym potwierdzeniem był strzał Damiana Jakubika w 34 minucie spotkania. Piłka w niewielkiej odległości minęła bramkę. W 40 minucie w dobrej sytuacji znalazł się gracz Lecha – Filip Szymczak, jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Ostatecznie pierwsza połowa meczu zakończyła się bezbramkowym remisem.
Na początku drugiej połowy spotkania stopniowo zaczęli przeważać gracze z Poznania. Piłkarze Lecha podobnie jak na początku spotkania mieli przewagę w posiadaniu piłki i konstruowali atak pozycyjny. Aktywność Poznaniaków mogła dać im prowadzenie w 58 minucie spotkania. Po dobrej akcji Jakuba Kamińskiego i dokładnym dograniu przez niego piłki, bramkę powinien zdobyć Filip Szymczak. Napastnik klubu z Poznania w dogodnej sytuacji trafił jednak wprost w bramkarza Radomiaka. Kolejną dogodną okazję gracze z Poznania mieli w 73 minucie, jednak dobrej sytuacji nie wykorzystał Michał Skóraś. Piłkę meczową mieli jednak zawodnicy Radomiaka. Wprowadzony w drugiej połowie Karol Podliński w 84 minucie uderzył, po dograniu z rzutu wolnego, w słupek. Druga połowa, podobnie jak pierwsza, zakończyła się bezbramkowym remisem, co oznaczało dogrywkę.
Emocje w dogrywce i niezwykły przebieg konkursu rzutów karnych
Kolejne 30 minut meczu było niezwykle emocjonujące. W 102 minucie meczu Radomiak objął prowadzenie! Gola z rzutu karnego strzelił Mateusz Radecki, po wcześniejszym zagraniu ręką w polu karnym przez Nikę Kwekweskiriego. Pierwsza połowa dogrywki zakończyła się prowadzeniem Radomiaka. Wydawało się, że Zieloni sprawią sporą niespodziankę i wyeliminują Lecha. Niestety w 115 minucie meczu faulowany w polu karnym gospodarzy był Michał Skóraś i sędzia po analizie VAR podyktował rzut karny dla graczy z Poznania. Jedenastkę wykorzystał Tymoteusz Puchacz. Dogrywka zakończyła się wynikiem 1-1 i do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był konkurs rzutów karnych.
Serię jedenastek zdecydowanie lepiej zaczęli gracze Radomiaka. Na bohatera spotkania wyrastał bramkarz Zielonych – Mateusz Kochalski. Golkiper z Radomia obronił dwa karne z rzędu! I gdy wydawało się, że gracze z Radomia zmierzają do pewnej wygranej, doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji. Najpierw jedenastki nie wykorzystał gracz Radomiaka – Mateusz Bodzioch. Natomiast w piątej serii karnego, który zapewniłby awans klubowi z Radomia do kolejnej rundy, zmarnował Miłosz Kozak. Dramat Radomiaka trwał dalej, gdyż po skutecznie wykonanej jedenastce przez Nikę Kwekweskiriego, strzał Mateusza Cichockiego z 11 metrów obronił Filip Bednarek. Bramkarz Lecha został tym samym bohaterem meczu i zapewnił klubowi z Poznania awans do kolejnej rundy Pucharu Polski.
Radomiak Radom – Lech Poznań 1-1 (0-0, 0-0), rzuty karne 3-4
Bramki: 1-0 Radecki (102., z karnego), 1-1 Puchacz (117., z karnego)
Karne: (0-0) Tiba – broni Kochalski, 1-0 Karwot, (1-0) Krawieć – broni Kochalski, (1-0) Bodzioch – nad poprzeczką, 1-1 Puchacz, 2-1 Radecki, 2-2 Skóraś, 3-2 Podliński, 3-3 Czerwiński, (3-3) Kozak – broni Bednarek, 3-4 Kwekweskiri, (3-4) Cichocki – broni Bednarek
Radomiak: Kochalski – Branco , Cichocki, Bodzioch, Abramowicz – Gąska (80. Kozak), Jakubik, Karwot, Radecki, Sokół – Angielski (66. Podliński )
Lech: Bednarek – Czerwiński, Dejewski, Milić , Krawieć – Sykora (67, Skóraś), Karlström (109. Pacławski), Tiba, Ramirez (67. Kwekweskiri), Kamiński (80. Puchacz) – Szymczak (80. Marchwiński)
Źródło: sport.interia.pl, sportowefakty.wp.pl, polsatsport.pl