MOYA Radomka Lotnisko Warszawa-Radom tylko momentami nawiązała walkę z Grupą Azoty Chemikiem Police. Ostatecznie radomska drużyna przegrała 1:3, przez co znacznie zmniejszyła swoje szanse na awans do play-offów.
Rozgrywane w piątek spotkanie w hali Radomskiego Centrum Sportu z pewnością mogło wywołać zainteresowanie kibiców. Do Radomia przyjechała Grupa Azoty Chemik Police, a więc aktualny mistrz Polski. Przyjezdne były zdecydowanymi faworytkami meczu, ale jak wiadomo w sporcie, co jakiś czas dochodzi do niespodzianek. Z pewnością na taki scenariusz liczyli miejscowi kibice.
Początek spotkania był bardzo dobry w wykonaniu gospodyń. Radomka toczyła wyrównaną walkę z wyżej notowanymi rywalkami. Dopiero od stanu 9:9 nieznaczną przewagę uzyskał Chemik. Przyjezdnym pomogły błędy zawodniczek drużyny z Radomia. Do tego Martyna Świrad została zablokowana pojedynczym blokiem i w tym momencie gospodynie przegrywały już 9:12. Przez chwilę zespół z Polic utrzymywał kilkupunktową przewagę. W połowie seta zawodniczki z Chemika złapały jednak przestój w grze, co wykorzystała Radomka. Gospodynie doprowadziły do remisu – 16:16. Od tej chwili gra toczyła się punkt za punkt, do stanu 21:21. Wtedy na zagrywce stanęła Agnieszka Korneluk z Chemika. Gospodynie nie radziły sobie z jej serwisem, a w samej końcówce popełniły kosztowne błędy. Pierwszego seta zakończyło dotknięcie siatki przez Paulinę Zaborowską.
Druga partia miała już zupełnie inny przebieg. Chemik szybko zbudowała sobie kilkupunktową przewagę. Na wydarzenia na boisku próbował reagować trener Radomki – Błażej Krzyształowicz. Szkoleniowiec brał czas i zmieniał skład, ale na niewiele to się zdało. Drużyna z Polic sukcesywnie powiększała przewagę, która szybko osiągnęła dwucyfrowy wymiar (5:15). Chemik nie zwalniał tempa i utrzymywał wyraźne prowadzenie. Nieco zmniejszyła straty Zaborowska, ale końcówka ponownie należała do przyjezdnych. Ostatni punkt w secie zdobyła Martyna Łukasik.
Kolejny set bardzo długo miał wyrównany przebieg. Wreszcie to Radomka wyszła dwupunktowe prowadzenie (13:11), po ataku ze środka Kornelii Moskwy. Od stanu 15:14 miejscowe, przy zagrywce Samara de Almeida Coelho, zdobyły cztery punktu z rzędu. Wydawało się, ze Radomka pewnie zmierza po wygraną w tym secie, ale Chemik odrobił część strat. Przyjezdne najpierw wygrały kontrę, a następnie błąd popełniła Justyna Łukasik i było już tylko 21:19 dla gospodyń. W tym momencie o przerwę poprosił trener Krzyształowicz. Ruch ten przyniósł pożądany efekt, bo gospodynie znów zaczęły być skuteczne. Ważne akcje kończyła Małgorzata Jasek. Ostatni punkt w tej partii, ku uciesze miejscowych kibiców, zdobyła Moskwa.
Czwartego seta od prowadzenia (3:1) rozpoczęły gospodynie. Chemik szybko jednak doprowadził do wyrównania. Po chwili w polu serwisowym stanęła Jovana Brakocević-Canzian, co pozwoliło przyjezdnym uzyskać sporą przewagę punktową (10:5). Drużyna z Polic kontynuowała dobrą grę. Skuteczna była w każdym elemencie gry, szczególnie jednak w bloku. Dzięki temu przyjezdne powiększały przewagę, która urosła już do kilkunastu punktów. Jednostronnego seta i zaraz cały mecz, zakończył skuteczny blok na Jasek.
MOYA Radomka Lotnisko Warszawa-Radom – Grupa Azoty Chemik Police 1:3
(21:25, 12:25, 25:21, 12:25)