Siatkarze Czarnych w meczu z PSG Stalą Nysa byli o krok od zdobycia pierwszych punktów w bieżącym sezonie PlusLigi. Pomimo świetnej gry Nikoli Meljanaca i wyrównanego przebiegu trzeciego i czwartego seta drużyna z Radomia ostatecznie przegrała 1:3.
W niedzielnym meczu 8. kolejki PlusLigi rozgrywanym w Nysie, miejscowa Stal walczyła o trzecie zwycięstwo w sezonie. I chociaż drużyna z województwa opolskiego częściej dotychczas przegrywała, to dzięki sukcesywnemu zdobywaniu punktów, plasowała się w środku tabeli. Czarni Radom z pewnością chcieli przełamać fatalną passę i zdobyć pierwsze punkty w sezonie.
Pierwszy set miał dosyć jednostronny wymiar. Stal Nysa szybko objęła dwupunktowe prowadzenie po asie serwisowym Zouheira El Graoui. Gospodarze mozolnie powiększali przewagę, w czym pomogły im skończone ataki m.in. Dominika Kramczyńskiego oraz skuteczna gra Remigiusza Kapicy. Ten drugi zawodnik w połowie partii popisał się także serią świetnych zagrywek. Do tego dobrze blokiem, a później także atakiem, grał El Graoui. Miejscowi zdecydowanie dominowali i w pewnym momencie prowadzili już dziesięcioma punktami (22:12). Czarni zdołali co prawda odrobić część strat, jednak nie udało im się wyjść z niezwykle trudnego położenia. Ostatecznie przyjezdni przegrali wyraźnie pierwszego seta do 17.
Druga partia zaczęła się niemal identycznie jak poprzednia. Gospodarze szybko wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. Po kolejnym już w tym meczu asie serwisowym Kapicy Stal wygrywała 6:2. Wydawało się, że drużyna z województwa opolskiego będzie miała kolejnego seta pod pełną kontrolą, jednak sprawy dla miejscowych przybrały nieoczekiwany obrót. Czarni, głównie za sprawą świetnej gry Nikoli Meljanaca, zaczęli odrabiać straty. Serb zdobywał serię punktów, dzięki czemu drużyna z Radomia szybko doprowadziła do remisu 7:7, a po chwili już prowadziła. Gra następnie, mniej więcej do połowy seta, była dość wyrównana. W końcu na dwupunktowe prowadzenie (15:13), za sprawą udanego bloku Wiktora Rajsnera, wyszli Wojskowi. Ten element siatkarskiego rzemiosła okazał się decydujący w dalszej fazie seta. Najpierw punktowo blokowali gospodarze, jednak po chwili tym samym odpłacili Czarni, a konkretnie Mateusz Kufka i Meljanac. Dzięki temu przyjezdni wypracowali już solidną zaliczkę, której nie roztrwonili do końca partii. Kapitalnie w radomskiej drużynie grał zwłaszcza wspomniany Meljanac, który do bloku dołożył skuteczny atak. Pozwoliło to Czarnym na wygranie drugiego seta do 19 i tym na samym na doprowadzenie w meczu do remisu.
Kolejna partia początkowo była bardzo wyrównana. Po pewnym czasie na dwupunktowe prowadzenie wyszła drużyna z Radomia. Stało się tak głównie za sprawą bloku Rajsnera, a później dwóch ataków Konrada Formeli. Czarni przez dłuższy czas utrzymywali przewagę, a nawet, po skończonym ataku Meljanaca, nieznacznie ją powiększyli (12:9). W tym momencie radomski zespół zanotował wyraźny przestój w grze, co bezlitośnie wykorzystali gospodarze. Stal wyszła na prowadzenie 13:12. Po chwili, po ataku El Graoui miejscowi prowadzili już 15:13. Czarni podjęli walkę i dzięki asowi serwisowemu Igora Gnieckiego wyrównali (17:17). Goście znów jednak utkwili przez pewien czas w jednym ustawieniu. Po dwóch błędach gospodarze prowadzili już 21:17. Co prawda w końcówce seta dwie inne akcje zepsuli gospodarze, ale nie miało to już większego znaczenia. Partię na korzyść gospodarzy (25:22) zakończył skutecznym atakiem Tsimafei Zhukouski.
Czwarty set zaczął się kapitalnie dla radomskiego zespołu. Po serii skutecznych ataków Meljanaca, a także dołożonym punkcie przez Piotrowskiego Czarni prowadzili już 4:0. Gospodarze, najwyraźniej podrażnieni takim obrotem sprawy, szybko zaczęli odrabiać straty. Po kilku punktach z rzędu zakończonych asem serwisowym Kapicy gospodarze doprowadzili do wyrównania (6:6). Ten sam zawodnik chwilę później popełnił kilka błędów, przez co przyjezdni ponownie objęli kilkupunktowe prowadzenie. Goście utrzymywali bezpieczną przewagę do połowy seta. W tym czasie dopadł ich jednak kryzys – w ataku pomylił się najpierw Meljanac, a po nim Piotrowski. Pozwoliło to Stali złapać punktowy kontakt (13:14). Czarni długo jednak utrzymywali nieznaczną przewagę, prowadzać m.in. 17:15 i 19:17. W końcówce stracili jednak dotychczasową skuteczność. Po błędzie Meljanaca było już po 20, co zapowiadało niezwykle emocjonującą końcówkę. W niej bohaterem gospodarzy został El Graoui. Marokańczyk najpierw dwukrotnie zapunktował blokiem, a potem wykonał decydujący i jak się okazało ostatni w meczu atak. Stal wygrała czwartą partię do 23 i ostatecznie całe spotkanie 3:1.
PSG Stal Nysa – Enea Czarni Radom 3:1 (25:17, 19:25, 25:22, 25:23)