W połowie czerwca Ania jechała rowerem ulicą 1905 roku w Radomiu. Wjechał na nią tir. Znana sędzina piłkarska i nauczycielka przeżyła, ale ilość obrażeń, których doznała w wyniku wypadku, jest zatrważająca.
17 czerwca Anna Zając została potrącona przez tira podczas jazdy na rowerze. Trasę znała na pamięć, bo jeździła nią setki razy. Kierowca ciężarówki prawdopodobnie nie zauważył rowerzystki. Wraz z rowerem przeciągnął ją przez około 10 metrów. Ze sprzętu praktycznie nic nie zostało, a to, że uszła z życiem, lekarze uważają za cud.
Anna Zając pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego w radomskich szkołach. Jest znaną w środowisku sędzią piłkarską. Sędziowała mecze nie tylko w Radomiu, ale też na szczeblach centralnych w całej Polsce. Ma męża i córkę, która właśnie skończyła 18 lat.
W wyniku wypadku kobieta odniosła wiele obrażeń. Ma połamane żebra i kręgosłup, uszkodzenie czaszki, zdartą skórę w wielu miejscach, siniaki i rany na całym ciele. „Jej ciało to obecnie jeden wielki siniak i strup. Funkcjonuje dzięki dużej ilości bardzo silnych leków” – relacjonują bliscy Anny.
Jednak niesamowita wola życia i chęć powrotu do zdrowia sprawia, że Ania bardzo dzielnie znosi pobyt w szpitalu. Jak opowiadała w reportażu, przygotowanym przez wp.pl, dostała drugie życie. Marzy o tym, aby ból, który jest nie do zniesienia, minął, aby samodzielnie wstać z łóżka, aby wrócić do zdrowia, normalnego życia, do pracy.
Lekarze orzekli, że trzeba się przygotować na to, że po tak ciężkim wypadku mogą wystąpić jeszcze powikłania i komplikacje. W drodze do wyzdrowienia i odzyskania pełnej sprawności będzie potrzebna prywatna rehabilitacja, leki, maści na blizny. Dlatego rodzina Ani utworzyła specjalną zbiórkę, aby zebrać środki, które pomogą w jej rekonwalescencji.
Wszyscy, którzy chcą wspomóc Anię w powrocie do pełnej sprawności, mogą to zrobić wpłacając dowolną kwotę na zrzutka.pl – link do zbiórki dla Anny Zając.
Źródło: zrzutka.pl, wp.pl, FB