Koszykarze HydroTrucku Radom ponieśli drugą porażkę z rzędu. Tym razem lepsza od drużyny z Radomia była Decka Pelplin.
HydroTruck Radom w ostatnich tygodniach ma niestabilną formę. Radomianie utracili dobrą dyspozycję z początku sezonu, gdy długo byli liderami ligi i w ostatnim czasie ponieśli kilka porażek. HydroTruckowi nie pomógł nawet powrót do zespołu po kontuzji Kaheema Ransoma, a więc jednego z czołowych graczy. Słabszą dyspozycję ekipy z Radomia wykorzystali bezpośredni rywale, którzy wyprzedzili w tabeli radomską drużynę.
Wydawało się, że HydroTruck miał w środę bardzo dobrą okazję do poprawienia bilansu punktowego. Wszak rywalem podopiecznych Roberta Witki była Decka Pelplin, a więc drużyna plasująca się kilka miejsc niżej w lidze od zespołu z Radomia. Ponadto spotkanie 29. kolejki Suzuki 1. Ligi zaplanowano w hali MOSiR przy ul. Narutowicza 9, co niewątpliwie było atutem dla radomskiego zespołu.
Mecz dobrze zaczęli gospodarze. Po nieco ponad dwóch minutach gry wygrywali już 7:1. Goście jednak zaczęli szybko odrabiać straty i w połowie pierwszej kwarty był już remis, po 9. Koszykarze z HydroTrucku sami jednak byli sobie winni, gdyż byli nieskuteczni, szczególnie w rzutach za trzy. W 7. minucie gry był jeszcze remis, ale od tego momentu punktowali już tylko goście. W bardzo kiepskiej dyspozycji był szczególnie Kaheema Ransom, który nie trafił celnie ani razu. Słaba gra HydroTrucku miała bezpośrednie przełożenie na wynik, gdyż Decka zakończyła pierwszą kwartę z prowadzeniem 25:14.
Po przerwie lepiej zaczęli grać gospodarze, którzy odrobili kilka punktów. HydroTruck wreszcie był skuteczniejszy w rzutach za trzy – najpierw trafił Kacper Rojek, a chwilę później Jakub Zalewski. Gospodarze kontynuowali dobrą grę, a mylić zaczęli się goście. W efekcie, gdy pierwsze punkty zdobył Ransom, to od razu wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 33:32. Mecz był przez pewien czas wyrównany, jednak w końcówce drugiej kwarty, podobnie jak w pierwszej, wyraźnie punktowo odskoczyła Decka. Znów rywalom pomogła nieskuteczność gospodarzy. Skuteczna „trójka” Filipa Zegzuły na kilka sekund przed końcem pierwszej części gry sprawiła, że HydroTruck nieco odrobił straty i przegrywał 39:42.
Przez kilka pierwszych minut trzeciej kwarty HydroTruck cały czas utrzymywał punktowy kontakt z przyjezdnymi. Później jednak koszykarze Decki zaczęli sobie wypracowywać coraz wyraźniejszą przewagę. Gospodarze grali słabo, oprócz nieskuteczności, notowali straty, a do tego przytrafiały im się faule. W końcówce trzeciej kwarty zaczął wreszcie punktować Ransom, dwa punkty dorzucił także Jakub Patoka. Ostatnie słowo w tej części meczu należało jednak do gości, którzy po trafieniu Krystiana Tyszki prowadzili 65:55.
Czwartą kwartę dobrze zaczęli gospodarze. Po dwóch minutach przegrywali już tylko 61:66. Wynik dla HydroTrucku mógł być nawet lepszy, ale tylko jeden rzut wolny z trzech chwilę wcześniej trafił Zegzuła. Po celnym rzucie za trzy gospodarze przegrywali 67:68, co gwarantowało emocje w końcówce kwarty. Później goście odskoczyli nieznacznie punktowo, jednak HydroTruck co chwilę odrabiał straty. W końcówce kosztowny błąd popełnił Ransom, który źle podał, co wykorzystali rywale. Ten sam zawodnik, co prawda chwilę później częściowo się zrehabilitował, trafiając za trzy, czym doprowadził do wyniku 79:82. Na nic się to jednak zdało, gdyż kilkanaście sekund przed końcem dwa rzuty osobiste zmarnował Zegzuła. Ostatni punkt zdobyli goście i to oni odnieśli niespodziewane zwycięstwo 83:79.
Hydrotruck Radom – Decka Pelplin 79:83 (14:25, 25:17, 16:23, 24:18)
Najwięcej punktów: Kaheem Ransom 18 (HydroTruck), 17 Roman Janik (Decka)