W meczu 11. kolejki 1. Ligi koszykarzy HydroTruck Radom pokonał AZS AGH Kraków. Dzięki zwycięstwu radomska drużyna wróciła na fotel lidera tabeli.
W poprzednim meczu koszykarze HydroTrucku Radom niespodziewanie przegrali we Wrocławiu z miejscowym WKK. Radomianie z pewnością chcieli się zrehabilitować swoim kibicom za ubiegłotygodniową porażkę. Radomski zespół miał jeszcze dodatkową motywację, w przypadku wygranej w środowym spotkaniu z AZS AGH Kraków, wróciłby na pierwsze w tabeli Suzuki 1. Ligi. Do meczu z zespołem z Małopolski HydroTruck przystępował osłabiony brakiem m.in. jednego ze swoich najlepszych zawodników – Kaheema Ransoma. Amerykanin od kilku tygodni leczy kontuzję barku.
Radomianie świetnie weszli w mecz. W hali Radomskiego Centrum Sportu HydroTruck od początku pokazał swoją siłę. Minęły nieco ponad cztery minuty meczu, a gospodarze prowadzili już 14-2. Spora w tym była zasługa najlepiej punktujących – Maksymiliana Formelli i Damiana Jeszke. Szczególnie ten drugi imponował, bo oprócz kilku cennych punktów, zaliczył także ważne zbiórki w obronie i dołożył asystę. Goście nieco odrobili straty do gospodarzy (14:7), ale taki obrót sprawy tylko podrażnił radomian. Od tego momentu w pierwszej kwarcie punktował już niemalże tylko HydroTruck. Cały czas świetne zawody rozgrywał Jeszke, który w pierwszych 10. minutach zdobył aż 14 punktów. Kilka „oczek” w tym czasie dla radomian dorzucił także Filip Zegzuła. W efekcie zespół z Radomia w pierwszej kwarcie rozbił AZS AGH Kraków, prowadząc 30:9.
Po przerwie gospodarze kontynuowali dobrą grę. HydroTruck przez większą część drugiej kwarty utrzymywał wysoką, ponad 20-punktową przewagę. Tym razem liderem radomskiej drużyny był Jakub Patoka. W pewnym momencie gospodarze prowadzili już 45:21. Wydawało się, że gospodarze są na najlepszej drodze, aby poprawić swój wynik z meczu z Miastem Szkłem Krosno i odnieść najwyższe zwycięstwo w sezonie. HydroTruck w końcówce drugiej kwarty jednak nieco spuścił z tonu, co pozwoliło gościom zmniejszyć punktowy dystans. W efekcie pierwsza połowa meczu zakończyła się wynikiem 47:29 na korzyść zespołu z Radomia.
Trzecią kwartę radomianie zaczęli od odzyskania 20-punktowej przewagi, po celnym rzucie Patoki. Zawodnik ten po chwili dorzucił kolejne dwa punkty dla swojej drużyny. AZS AGH odrobił część strat, ale szybko na to odpowiedział HydroTruck. Po celnych rzutach, głównie Zegzuły i Jeszke, gospodarze prowadzili w połowie trzeciej kwarty już 63:35. Zawodnicy z Radomia utrzymywali tak dużą przewagę, ale tylko do pewnego czasu. W ostatnich trzech minutach trzeciej kwarty podopiecznych Roberta Witki dopadła niewytłumaczalna niemoc. Radomianie nie zdobyli w tym czasie ani jednego punktu. Nadal jednak mieli bezpieczną przewagę, bo po pierwszych 30. minutach gry prowadzili 68:45.
Początek czwartej kwarty HydroTruck miał pod kontrolą. Drużyna z Radomia utrzymywała cały czas wysokie prowadzenie i wydawało się, że tak już będzie do końca. Po kilku minutach obraz gry zmienił się jednak całkowicie. Gospodarze stracili skuteczność i nie zdobywali punktów. Mylili się m.in. dotychczasowi liderzy, a więc Zegzuła i Patoka. Goście nie mieli za to nic do stracenia i podejmowali ryzyko, co przynosiło pożądany efekt. Koszykarze AZS AGH notowali celną serię rzutów za trzy. Nic więc dziwnego, że zespół z Małopolski bardzo szybko odrabiał straty. Po dwóch celnych trójkach Bartosza Leśniaka drużyna z Krakowa, na niemal 50 sekund przed końcem czwartej kwarty, przegrywała już tylko 83:79. Radomianie nie zafundowali jednak swoim kibicom nerwowej końcówki. W decydującym momencie zaczęli dobrze grać w obronie. Do tego wykorzystywali rzuty wolne, po faulach grających już na pełnym ryzyku zawodników z Krakowa. Ostatecznie obyło się bez sensacyjnego, biorąc pod uwagę przebieg większości spotkania, wyniku i HydroTruck wygrał środowy mecz 90:81. Co ciekawe w pierwszej potyczce tych drużyn w sezonie radomianie zwyciężyli z taką samą przewagą punktową. Najskuteczniejszym zawodnikiem HydroTrucku był Jeszke. Skrzydłowy radomskiego zespołu zdobył 27 punktów.
HydroTruck Radom – AZS AGH Kraków 90:81 (30:9, 17:20, 21:16, 22:36)