Zarząd i lekarze zaapelowali do władz o pomoc. SOR na Józefowie to jedyny oddział ratunkowy w mieście. Jest tak przeciążony, że śmiertelność wzrosła tu ostatnio 20-krotnie. Dramatyczną relację z pracy przedstawił wczoraj jeden z internistów.
Na terenie Radomia działa tylko jeden Szpitalny Oddział Ratunkowy. Zarząd od 10 miesięcy apeluje do władz, że sytuacja jest bardzo trudna, bo brakuje lekarzy i pielęgniarek. Przy tym na SOR trafiają pacjenci z całego miasta i okolic, którzy często kilka godzin muszą czekać na zbadanie. Nie ma też mowy o zachowaniu dystansu społecznego czy innych wymogów związanych z pandemią.
Dziś rano, na antenie Radia Radom, Łukasz Skrzeczyński, wiceprezes zarządu Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu potwierdził, że wszystkie apele, wystosowywane do władz od wielu miesięcy, zostały bez odpowiedzi.
Szpital chce przede wszystkim przywrócenia drugiego SOR-u w mieście. Przed pandemią oddział ratunkowy działał w szpitalu przy ul. Tochtermana. Teraz jednak – zgodnie z decyzją wojewody – placówka ta przyjmuje wyłącznie chorych na COVID-19. A więc wszyscy pacjenci trafiają do lecznicy na Józefowie.
Na temat panujących na SOR warunków wypowiedział się wczoraj pracujący tam internista, dr Piotr Kołodziej. Mówił m.in. o tłumie pacjentów oczekujących na zbadanie, o tym, że śmiertelność na oddziale w ostatnim czasie wzrosła prawie 20-krotnie, że nie ma lekarzy do pracy i wielu innych kwestiach. Zobacz całą wypowiedź:
Szpital czeka na decyzję władz. Jeżeli nie znajdzie się rozwiązanie dla obecnej, dramatycznej sytuacji, zarząd szpitala nie wyklucza zamknięcia jedynego SOR-u w mieście.
Źródła: radioradom.pl, youtube.com – dami tv.