25 czerwca 1976 r. w wielu zakładach pracy w Polsce zorganizowano demonstracje. Do największych doszło w Radomiu.
Dzień wcześniej w transmitowanym przez radio i telewizję wystąpieniu sejmowym premier Piotr Jaroszewicz przedstawił informację na temat planowanej podwyżki cen detalicznych. Mięso i jego przetwory miały zdrożeć o 69 proc., drób o 30 proc., masło i nabiał o 50 proc., a cukier nawet o 100 proc. Aby zrekompensować skutki tej podwyżki władze zapowiedziały wypłacanie rekompensat, ale ich zasady powszechnie uznawano za skrajnie niesprawiedliwe. Ludzie zarabiający najmniej (poniżej 1300 ówczesnych zł miesięcznie) mieli otrzymywać miesięcznie tytułem rekompensaty po 240 zł, zaś zarabiający najlepiej (powyżej 8000 zł) – nawet 600 zł.
Nic dziwnego, więc, iż wybuchły masowe protesty. Łącznie strajkowało około 60 tys. osób z 97 zakładów pracy w 24 województwach.
Na ulicach Radomia odbyły się pochody i manifestacje, które zakończyły starcia z milicją. Doszło do dramatycznych walk. Zginęły dwie osoby – Jan Łabędzki i Tadeusz Ząbecki, przygnieceni przyczepą ciągnikową wypełnioną betonowymi płytami, którą próbowali zepchnąć w kierunku milicjantów. Interweniowały siły ZOMO (Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej). Manifestacje dobiegały końca wieczorem, gdy władze ogłosiły, że wycofują się z podwyżek.
Zatrzymywani w Radomiu, Ursusie i Płocku stawali przed kolegiami i sądami. Z Radomia zapamiętano także osławione “ścieżki zdrowia” – szpalery zomowców bijących przepuszczanych pomiędzy nimi manifestantów. Wielu ludzi zwolniono z pracy.
W wielu miastach na żądanie Gierka władze partyjne zorganizowały wiece poparcia dla partii i jej polityki. Na masówkach publicznie piętnowano “warchołów” z Radomia, Ursusa i Płocka. Wydarzenia sprzed 46. lat dla dalszej historii Polski okazały się bardziej znaczące. Pod ich wpływem zaczęły się bowiem tworzyć ugrupowania opozycyjne.
(TO-RT)
Źródło: internet