Nad zalewem na Borkach amstaff bez smyczy i kagańca atakował ludzi. Jego właściciel został obezwładniony, bo również był agresywny.
Sytuacja miała miejsce w środę, 25 sierpnia, na terenie radomskiego zalewu na Borkach. Około godziny 19:35 patrol Straży Miejskiej zauważył dwóch mężczyzn, którzy szli z psem rasy amstaff. Pies biegał luzem, bez kagańca i atakował przechodniów, którzy uciekali w popłochu w różnych kierunkach.
Patrol wylegitymował mężczyzn i poprosił właściciela agresywnego psa o jego zabezpieczenie.
„Ponieważ właściciel amstaffa nie chciał wykonywać poleceń funkcjonariuszy i w związku z tym, że jego pies w dalszym ciągu atakował przechodniów użyto gazu pieprzowego (skutecznie) co ostudziło agresję psa” – relacjonują strażnicy miejscy.
Na miejsce od razu został wezwany Ekopatrol, który zabezpieczył zwierzę do czasu zakończenia interwencji. Właściciel czworonoga podczas całego zdarzenia również był agresywny w stosunku do funkcjonariuszy. W efekcie strażnicy musieli obezwładnić i skuć 39-latka.
Właściciela psa przewieziono następnie do III Komisariatu Policji w Radomiu. Tam otrzymał mandaty karne za zakłócanie porządku publicznego oraz niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia – w sumie na kwotę 750 zł.
To jednak nie koniec, bo prowadzone są czynności – wspólnie z innym organami – w sprawie opieki nad psem. Funkcjonariusze Ekopatrolu podkreślają, że „największym dramatem groźnych ras psów jest fakt, że najczęściej są wybierane przez ludzi, którzy nie powinni mieć żadnego psa”.
Źródło: strazmiejska.radom.pl