„Moje strony”. Taki tytuł noszą wspomnienia Mariana Kwietnia. A konkretnie ich pierwszy tom.
Memuary opublikowano nakładem Gminnej Biblioteki Publicznej w Jastrzębi. Autor rozpoczyna narrację w czasach własnego dzieciństwa. Spędził je w latach 40. i 50. zeszłego stulecia w Woli Goryńskiej. Czytamy, więc o funkcjonowaniu gromady wiejskiej w pierwszych latach „władzy ludowej”. Tępiącej „kułaków” i brutalnie nakłaniającej do rolnictwa kolektywnego, czyli tworzenia spółdzielni produkcyjnych wzorowanych na sowieckich kołchozach i sowchozach. Zapoznajemy się też z ówczesnymi metodami uprawy roli, gdzie wciąż niemałą rolę odgrywały sierpy i kosy. Pługów czy bron także wprawdzie używano, lecz ciągnął je koń, czasami wół. Traktory dopiero zdobywały wiosnę, jak głosił tytuł sztandarowej powieści epoki socrealizmu – pióra Witolda Zalewskiego, nawołującej do mechanizacji wsi.
Walorem narracji Kwietnia są opisy dawnych, nierzadko zapomnianych, obyczajów oraz codziennej egzystencji. Bywało, iż gospodarze żywili siebie i bliskich samemu. To znaczy w domowych piecach wypiekano pieczywo, w specjalnych ubijaczkach przetwarzano mleko na masło, czy śmietanę, potem wyrabiając twaróg i sery. Przetwory mięsne również przyrządzano własnoręcznie. Częstokroć zyskiwały niepowtarzalny smak w przydomowych wędzarniach (dzięki odpowiedniej podpałce oraz ziołom). Warzywa i owoce w sezonie były na podorędziu, a kompoty, soki, powidła, konfiutury, musu, marmolady, kiszonki oraz susz gromadzono w spiżarni, zaś jajka brano z własnych kurników.
Publikacja trafi do zbiorów bibliotecznych powiatu, natomiast spotkanie autorskie zostanie zorganizowane po zniesieniu obostrzeń związanych z pandemią. Autor pracuje obecnie nad częścią drugą swych wspomnień.
(TO-RT)
Źródło: jastrzebia.pl