O ich życie w zamarzniętych akwenach troszczą się wędkarze.
Wzdłuż dolnego biegu Pilicy – od Woli Biejkowskiej poprzez Promnę, Białobrzegi, Falęcice, Borki, Klamy, Góry, Pacew, Korzeń, Przybyszew, Redlin aż do Osuchowa – znajduje się kilkadziesiąt oczek wodnych. Pozostałości po zmianie koryta rzeki – w następstwie wielkiej powodzi wiosennej na początku XIX stulecia. Przez dekady służyły one okolicznym stadom bydła, koni, owiec czy kóz, jako wodopoje. A z tych położonych w bliskim sąsiedztwie wsi nierzadko korzystały także gęsi oraz kaczki.
Owe otoczone zwykle zeschłymi trzcinami, rzadziej wikliną, tudzież zagajnikami akweny bywają zazwyczaj niewielkie, lecz głębokie. Niekiedy nawet na ponad 6 metrów! Od lat są siedliskiem ryb. Zwłaszcza: sumików karłowatych, karasi, linów, choć występują tam także inne gatunki: wzdręgi, piskorze i sazany, czyli dzikie karpie, a także szczupaki, okonie, płocie oraz leszcze i krąpie. Kiedy chwyci siarczysty mróz, życie podwodnej fauny znajduje się w zagrożeniu. Szczególnie, że woda jest silnie zamulona, co wydatnie ogranicza w niej ilość tlenu.
W sukurs rybostanowi przychodzą wtedy… wędkarze. To oni, bowiem robią w lodowych taflach – pokrywających powierzchnie stawów – przeręble. Bynajmniej nie w celach połowów, ale dotlenienia zbiornika. Wiedzą oczywiście, gdzie znajduje się toń, a w którym miejscu jest mielizna. I właśnie tam kruszą lód. Jeżeli zatem wpadną przy tym do wody, co zdarza się sporadycznie, sięga im ona niewiele ponad kolana.
Nieuzasadnione zatem wydają się interwencje policji wobec dbających o przyrodę wędkarzy. A niekiedy nawet oficerów grożących im – w przypadku recydywy – mandatami. Za rzekome narażanie się na niebezpieczeństwo.
Tej zimy po niespełna tygodniowych, iście arktycznych, mrozach nastąpiła odwilż i lód na okołopilicznych akwenach systematycznie topnieje. Gdzieniegdzie widać już nawet w nim otwory naturalne – spowodowane ociepleniem – z których nierzadko korzystają wydry. Ale ponieważ na przełomie stycznia i lutego ponownie ma nawiedzić region aura przypominająca syberyjska, toteż moczykije, którym łagodne ostatnimi laty zimy zapewniły bezrobotność, ponownie ruszą z siekierami na odsiecz rybom. Oby tylko skutecznie i bezpiecznie.
(TO-RT)