Właściciel działki zablokował odcinek drogi, bo znajduje się w obrębie jego własności. Teraz ruch odbywa się tam tylko jednym pasem – drugi zajmują głazy uniemożliwiające przejazd. O co chodzi w tej sprawie?
W gminie Jasieniec doszło do konfliktu między władzami gminy, a właścicielami posesji, przez którą przebiega droga. Wszystko zaczęło się z początkiem kwietnia br., gdy grunt w miejscowości Olszany kupił sołtys z sąsiedniej, Kurczowej Wsi. Po dokonaniu pomiarów działki przez geodetę wyszło na jaw, że część drogi gminnej leży w obrębie działki.
Właściciel, wobec – jak twierdzi – braku chęci współpracy władz gminy, postanowił „zagrodzić” swoją część, lokując na niej pokaźniej wielkości głazy.
„Z racji tego przejezdność tą drogą w kilku miejscach ogranicza się do przejazdu tylko jedną stroną, nie ma możliwości wyminięcia się dwóch pojazdów” – napisał w mediach społecznościowych Jarosław Sarniak ze Stowarzyszenia na rzecz rozwoju Gminy Jasieniec.
Wójt gminy również odniosła się do sytuacji informując m.in., że właściciel nie ma prawa blokować drogi:
„W dniu 6 kwietnia br. doszło do ponownego ustalenia granicy ewidencyjnej działek prywatnych znajdujących się w Kurczowej Wsi, w tym działki prywatnej, nabytej przez mieszkańca gminy. Zgodnie z prawem przedstawiciel Urzędu Gminy w Jasieńcu skorzystał z możliwości nie wyrażenia zgody na okazaną granicę działki, wchodzącą w pas drogi gminnej, co zostało odnotowane w protokole granicznym (granica sporna). (…)
W takiej sytuacji, zgodnie z prawem, właściciel prywatnej działki ma prawo złożyć wniosek o rozgraniczenie tej nieruchomości bądź wnieść sprawę do sądu. Jednak, do momentu pewnych rozstrzygnięć czy decyzji, wydanych przez stosowne instytucje, nikt nie ma prawa samowolnie zajmować pasa drogi gminnej. (…)” – napisała na swoim profilu Marta Cytryńska, wójt gminy Jasieniec.
Z pełną treścią stanowiska można zapoznać się poniżej:
Jak wynika z powyższego, droga Olszany – Kurczowa Wieś ma być remontowana.
Co mówi w takiej sytuacji prawo?
W przypadku, gdy droga przebiega przez działkę prywatną, to gmina powinna wykupić tę część gruntu od właściciela. Propozycje mogą paść z obu stron – zarówno gminy, jak i właściciela działki. Jeśli strony nie dojdą na tym etapie do porozumienia, gmina może przejąć grunt pod budowę drogi, wypłacając właścicielowi odpowiednie (stosowne do wartości) odszkodowanie.
Jak informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, za zajęcie pasa drogowego bez zezwolenia zarządcy drogi, grozi kara pieniężna. Natomiast to, do kogo należy droga, ustala się regulując jej granice przy planowanych remontach czy utwardzeniach. Z pisma, przedstawionego przez wójt Jasieńca wynika, że gmina uruchomiła całą tę skomplikowaną procedurę, ale nie została ona jeszcze zakończona, a więc odcinek sporny nadal należy do prawnego właściciela gruntu.
Stanowisko sołtysa
W materiale, który ukazał się na kanale Mazowiecka TV, Cezary Sygocki – sołtys Kurczowej Wsi i właściciel działki opowiada, że chciał dojść do porozumienia z wójtem gminy. Niestety, nie udało mu się to, ponieważ wójt miała krzyczeć i zastraszać go m.in. mandatem od policji, z którą przybyła na miejsce spotkania. Właśnie w odpowiedzi na agresywne zachowanie Sygocki podjął radykalne kroki – położył na swojej części działki, czyli pasie drogi – wspomniane kamienie. Cały materiał regionalnej stacji, wraz z wypowiedziami mieszkańców o zaistniałym problemie, ale także o wielu innych aspektach życia w gminie Jasieniec, można zobaczyć tutaj (link).
Nie pierwszy taki konflikt
W rozmowie z nami Jarosław Sarniak – prezes Stowarzyszenia na rzecz rozwoju gminy Jasieniec – podkreśla, że mieszkańcy mają wiele zastrzeżeń do pracy pani wójt.
– Jednakże nie jest to pierwszy i ostatni konflikt na linii wójt gminy a mieszkańcy. Sam na swojej osobie doświadczyłem kontroli zbiornika bezodpływowego na nieczystości płynne na mojej posesji (po wpłynięciu anonimu do Urzędu Gminy) w asyście Policji, również miałem przeprowadzoną kontrolę z PINB w Grójcu (a jakże, również zainicjowaną anonimem). Sprawa dodatku mieszkaniowego ciągnie się już od prawie roku, gdzie SKO w Radomiu już kilka razy wydawało postanowienia o zwrocie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Obecnie kilka statutów sołectw uchwalonych przez obecną Radę Gminy zostało unieważnionych w części (na chwilę obecną 16 statutów spośród 31). Zwykłe udostępnienie informacji publicznej niejednokrotnie znajduje swój finał przed WSA, gdyż władze gminy nawet i w takim przypadku widzą problem. Także nie jest to jeden odosobniony przypadek, że sołtys Kurczowej Wsi staje się wrogiem dla pani wójt, ale takim wrogiem staje się każdy kto ma odwagę powiedzieć „nie”. Reasumując, pani wójt nie potrafi dojść do konsensusu, nie podejmuje rozmów merytorycznych, tylko mówiąc kolokwialnie: „gasi pożar benzyną”. I to jest niestety zdanie co raz to większej liczby mieszkańców naszej gminy – mówi nam Sarniak.
Jak skończy się ten konflikt? Czy “kamienie milowe” uda się usunąć i ostatecznie wyznaczyć granice przebiegania drogi? Do sprawy będziemy wracać.