Historia budowy nowego stadionu Radomiaka ciągnie się już 5 lat. Były szumne zapowiedzi. Po dwóch latach miał powstać nowoczesny 15-tysięcznik z zadaszonymi trybunami i zadbaną murawą. Terminy oddania stadionu były wielokrotnie przekładane. Póki co zamiast długo oczekiwanego obiektu, przy ul. Struga 63 w Radomiu jest ciągle plac budowy.
Sagrada Familia w Barcelonie czy lotnisko Berlin-Brandenburg to znane przykłady konstrukcji tworzonych przez lata. W Polsce do tej pory wydawało się, że opóźnienia, to raczej domena największych inwestycji, jak przykładowo budowa dróg i autostrad. Okazuje się jednak, że również oddanie do użytku obiektów sportowych może się przeciągać w czasie. Czasami nawet do granic absurdu. Niestety dobrym tego przykładem jest budowa nowego stadionu piłkarskiego Radomiaka Radom.
Długa historia
Stadion przy ul. Struga 63 to kawał historii. Obiekt wybudowano w połowie lat 20. XX w. Od 1945 r. mecze rozgrywał tu Radomiak. Dzięki awansowi w latach 80. do odpowiednika dzisiejszej Ekstraklasy na radomski stadion przyjeżdżały najlepsze drużyny w kraju. Zresztą nie tylko. W latach 90. na obiekcie przy ul. Struga gościła kilkukrotnie reprezentacja Polski. Dla kibiców Radomiaka „stary” stadion miał z pewnością wartość sentymentalną. Zresztą chyba każdy kibic „Zielonych” zna „gołębnik”, a więc postawioną pod koniec lat 70. budkę spikera, pod którą prowadzono doping.
Z czasem stadion przestał pasować do obecnych futbolowych realiów, niezadaszone trybuny, zdezelowane krzesełka – całość wymagała modernizacji.
Historia budowy nowoczesnego stadionu Radomiaka, która niestety do dzisiaj nie znalazła szczęśliwego finału, zaczęła się już w 2006 r. Wtedy to pojawił się projekt obiektu na 15 tysięcy miejsc. Po uzyskaniu dofinansowania na budowę, szybko istotnie zmieniono koncepcję. Tym razem miejsc dla kibiców miało być 8 tysięcy. Kolejne lata to nowe pomysły – przeniesienie stadionu na „Koniówkę” i budowa nowej hali. Na przeszkodzie stawały jednak pieniądze, a konkretnie przeszacowany budżet. W międzyczasie miasto rozpoczęło modernizację stadionu, tyle że przy Narutowicza 9.
Wreszcie w 2012 roku kibice Radomiaka rozpoczęli zbiórkę podpisów pod budowę obiektu. W tym samym roku klub ten uzyskał awans do II ligi, jednak warunkiem uzyskania licencji było wybudowanie zadaszenia. Nowego obiektu nie wybudowano, jednak przystąpiono do zaprojektowania i realizacji przykrycia trybun. Za pracę odpowiadała firma ROSA-BUD. Realizacja inwestycji, szczególnie w strefie VIP, wzbudziła negatywne opinie. Okazało się, że konstrukcja zadaszenia ograniczała widoczność, a do tego nie spełniała swojej podstawowej roli, czyli nie chroniła przed opadami.
Szumne zapowiedzi
W 2014 r. po wyborach samorządowych doszło do zmiany władzy w mieście. Nowy prezydent Radosław Witkowski z Platformy Obywatelskiej był ogromnym zwolennikiem budowy nowych obiektów, a kampanię wyborczą kończył z szalikiem Radomiaka w rękach.
Wydawało się, że budowa stadionu będzie szybko szła naprzód. W 2015 miasto zadeklarowało, że do 2018 powstanie stadion z halą. Załatwiono formalności, na budowę obiektów z funduszy rządowych i unijnych zagwarantowano 70 milionów złotych. Radomskie Centrum Sportu z nowo powstała halą, w której mieli grać siatkarze i koszykarze i piłkarskim stadionem miało być chlubą miasta.
Wystartował przetarg, związany z budową stadionu i hali, do którego stanęło 8 firm. Wygrała go spółka ROSA-BUD w partnerstwie z krakowskim MAXTO. Z jednej strony ta pierwsza firma mogła być kojarzona ze wspomniany wcześniej zadaszeniem stadionu. Z drugiej jednak strony była to spółka, która zmodernizowała obiekt przy ul. Narutowicza 9 i wykonała wiele innych lokalnych inwestycji. ROSA-BUD zaproponowało najniższą cenę – około 110 miliona złotych. Kwota ta była o 28 miliona złotych niższa niż budżet MOSiR-u na tę inwestycję.
W pierwszej fazie budowy miała powstać przede wszystkim kryta arena. Do jej północnej części planowano dołączyć główną trybuna przyszłego stadionu Radomiaka. Dwie trybuny powstałe w pierwszej fazie wzdłuż boiska mogłyby pomieścić maksymalnie 5,5 tys. widzów Sam stadion miał tylko częściowo powstać w miejscu poprzednika. Obiekt zostałby przesunięty na północ i obrócony do osi wschód-zachód, zamiast tradycyjnej północ-południe. Miało to związek ze zmianami w planach miasta, spowodowanych sytuacją własnościową gruntów.
Pierwsza, symboliczną łopatę pod budowę hali widowiskowo-sportowej i stadionu piłkarskiego w dniu 4 maja 2016 wbił prezydent miasta – Radosław Witkowski. Tego dnia Prezes ROSA-BUD – Roman Saczywko zapewniał, że hala i stadion będą najwyższej jakości, a terminy zostaną dotrzymane. Miesiąc wcześniej – 9 kwietnia odbył się ostatni, mecz Radomiaka przy ul. Struga ze Stomilem Olsztyn. Zorganizowano oficjalne pożegnanie stadionu. Był piknik, zabawa, zagrali oldboje. “Setki emocji, mnóstwo wrażeń. Jeszcze tu wrócimy dla spełnienia marzeń” – takim transparentem ze swoim stadionem pożegnali się kibice
Ciągłe przesunięcia terminów
W ramach Radomskiego Centrum Sportu pierwotnie planowano, że hala zostanie ukończona w drugiej połowie lipca 2018 r, a stadion niespełna dwa miesiące później. Jedynie rozpoczęte prace związane z halą miały zadowalający przebieg. Niestety w przypadku stadionu było inaczej. Od początku pojawiły się problemy. Dopiero we wrześniu 2016 roku zaprezentowano koncepcję budowy, a w kwietniu wydano pozwolenie na budowę 2017 roku. Władze miasta uspokajały jednak kibiców, że zaawansowanie prac na stadionie jest niezagrożone. Dodatkowo obiecano powiększenie stadionu do 8500 miejsc. W maju 2017 roku po raz kolejny wbito łopatę pod budowę stadionu. W drugiej połowie roku zamontowano słupy dedykowane trybunie północnej obiektu.
Niestety w maju 2018 r. pojawiły się już wyraźne sygnały wskazujące na opóźnienia w budowie. W tym czasie ROSA-BUD proponuje Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji nowy termin ukończenia obiektów sportowych. Pomimo początkowych obiekcji miejskiego ośrodka, w czerwcu podpisany zostaje aneks. Według zapisów dokumentu hala ma powstać w listopadzie 2018 r., a stadion w końcówce lutego 2019.
Prace nie szły zgodnie z planem i zaczęły się kolejne kłopoty związane z Radomskim Centrum Sportu. W pierwszym kwartale 2019 roku doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi w kwestii inwestycji, Najpierw ROSA-BUD zwrócił się o kolejne przedłużenie terminu na budowę hali, a dodatkowo spółka zażądała kolejnych 23 milionów złotych. MOSiR najpierw odrzucił te żądania, a parę dni później odstąpił od umowy z ROSA-BUD i Maxto.
Liczne zaniedbania na budowie
Już miesiąc po zerwaniu umowy odkryto nieprawidłowości. Według informacji przekazanych przez radnego Łukasza Podlewskiego (Prawo i Sprawiedliwość) inwentaryzacja wykazała rozbieżności na kwotę ok. 15 mln zł.
Skala zaniedbań była duża, a niektóre kwestie wydawały się wręcz szokujące. Okazało się, że piwnica hali to jedno wielkie jezioro, a na miejscu inwestycji znaleziono zakopane śmieci. Pojawiły się również informacje, że ściana, która miała być przeszklona, została zabetonowana, a przed wyjściem z baru stanęła kolumna, na którą łatwo wpaść. Należało wzmocnić trybunę i odszukać schowane elementy dachu.
Do tego doszły inne mankamenty, jak przykładowo zdecydowanie za małe telebimy. Pojawiły się zarzuty, że pomiędzy zerwaniem umowy ze starym, a wejściem nowego wykonawcy budowę kompletnie zaniedbano. Łącznie naprawa zniszczeń kosztowała dodatkowe ponad 2,1 miliona złotych. Wykryte zaniedbania wzbudziły działania ze strony prokuratury.
W poszukiwaniu nowego wykonawcy
Problemy związane z budową nowych obiektów pojawiły się nawet w trakcie postępowania przetargowego. Do pierwszego przetargu, ogłoszonego przez MOSiR w maju 2019 r., związanego z dokończeniem budowy RCS nikt się nie zgłosił. W drugim przetargu zwycięzcą została firma Erekta, ale finalnie nie przystąpiła do podpisania umowy. Ostatecznie okazało się, że za dokończenie hali i stadionu odpowiadać będzie drugi oferent – Betonox Construction. Spółka ta wyceniła swoje prace na 82 miliony złotych
W dniu 16 stycznia 2020 roku podpisano umowę, Betonox otrzymał 12 miesięcy na skończenie obiektów. Zgodnie z podpisanym dokumentem wykonawca może prosić inwestora o kolejne środki na rozbudowę RCS. W związku z tym pojawiły się liczne aneksy związane z inwestycją, w 2020 r. było ich 8, ostatni podpisano w marcu tego roku. Dodatkowe wydatki dotyczyły naprawienia zaniedbań i usterek po poprzednikach. Głośno było o tym, że jedna z trybun musiała zostać rozebrana i być zbudowana od nowa. Sprawa trafiła do prokuratury.
Realne problemy
Według wyliczeń do tej pory prace związane z Radomskim Centrum Sportu pochłonęły ponad 200 milionów. Przypomnijmy, że według początkowych planów kilka lat temu cała inwestycje miała się zamknąć w kwocie ok 110 miliona złotych.
Na tę chwilę ostatni termin związany z budową hali jest „ruchomy”. Jeszcze do niedawna pomieszczenie miało być ukończone do końca kwietnia 2021 roku. Nowym terminem zakończenia budowy hali jest lato tego, 90 dni od dostarczenia prądu na obiekt. Stadion miał być ukończony do końca roku. Docelowo boisko będzie mogło przyjąć 15 tys. kibiców.
Trudno prognozować jaki ostatecznie będzie termin zakończenia RCS-u. Jedno jest pewne, kibice Radomiaka zaczęli już tracić cierpliwość. W marcu pojawiły się informacje o obraźliwym transparencie pod adresem prezydenta Radomia, który pojawił się na ul. Warszawskiej. Ponadto fani Radomiaka wydali oświadczenie, w którym oczekują „konkretnych działań i rozwiązań” w sprawie stadionu. Sfrustrowani kibice powywieszali transparenty i nagrali film.
Przeciągająca się budowa stadionu jest także realnym problemem dla drużyny Radomiaka. Klub walczący o awans do Ekstraklasy obecną edycję rozgrywek rozpoczął w Pruszkowie, a teraz korzysta z miejskiego obiektu przy ulicy Narutowicza. Problemem jest jednak stan murawy na tym drugim obiekcie, która jest oceniana jako jedna z najgorszych w lidze.
Niestety w kolejnym sezonie Radomiak znów będzie musiał się wyprowadzić z miasta w celu rozgrywania meczów. Jeśli awansuje do Ekstraklasy, to konieczne będzie poszukiwanie stadionu spełniającego wymogi najwyższej klasy rozgrywkowej. Jeśli klub zostanie w I lidze, to na obiekcie przy ul. Narutowicza 9 zostanie do listopada, bo nie ma on podgrzewanej murawy.
Źródło: weszlo.com, stadiony.net, sport.tvp.pl, Internet